W komentarzu na temat Guru Gity, Śri Swami Vishwananda
wyjaśnił nam o znaczeniu testów Guru i o Guru w charakterze
mistrza maji. Powiedział:
„Guru testuje ucznia po to, żeby zdał sobie sprawę
ze swojej wieczności. Bo bez testów nie byłby gotowy. Jeżeli
złoto nie przejdzie przez ogień, jak ma być oczyszczone? Ciągle
będzie złotem, ale nie będzie czyste. Osiągnie swoją czystość
tylko jeśli przejdzie przez próby... i cel Guru, cel testowania
ucznia nie jest dla Jego osobistej korzyści, ale zawsze jest po to,
żeby uczeń nie upadł”.
„Guru poznał ciemność, poznał światło, ale
znajduje się On ponad ciemnością i ponad światłem. Tak więc guru rozprasza ciemność ignorancji w każdym, kto Mu się poddaje”.
„Pierwsza sylaba 'gu' oznacza maję prakryti, dewi,
śakti, które wiąże i utrzymuje osobę w tej rzeczywistości.
I druga sylaba 'ru' oznacza puruszę, oznacza Najwyższy absolut, który uwalnia osobę od iluzji. Wiec, to samo słowo
'Guru', zawiera maję i kogoś, kto uwalnia cię od maji.
Posiadając obydwa te aspekty wewnątrz, pokazuje to, że guru jest mistrzem maji, mistrzem tej rzeczywistości. On wie, jak
uwolnić kogoś od tej rzeczywistości i jak go w niej umieścić -
obydwie te rzeczy … On wie, kiedy rzucić na kogoś cień i kiedy ten
cień usunąć”.
„Temu, kto jest poddany stopom Guru, ujawnia On, że
jest się ponad tym; nie uczestniczysz w grze zewnętrznej, nie
uczestniczysz w grze umysłu, jesteś ponad tym. Jesteś w prawdziwej
Jaźni! I w twojej prawdziwej Jaźni, w twoim prawdziwym obliczu,
posiadasz kontrolę nad przyczyną i skutkiem”.
Świadectwo
Wydarzyło się to kilka lat temu. Nagle miałem
uczucie pójścia tą drogą ze Swamim i pozostania z Nim w
przyszłości. Ale nie byłem co do tego zbyt pewien - było to
jeszcze przed skończeniem studiów i pomyślałem: 'Czy mam
pójść ścieżką ziemską czy pójść za Swamim? Czy może
istnieje jakaś kombinacja tych dwóch ścieżek?' Więc nie
byłem co do tego zbyt pewien i wtedy w niedzielę formalnie Go
zapytałem - było bardzo łatwo podejść do Niego i porozmawiać.
Więc Go zapytałem: 'Jak to jest? Czy moim przeznaczeniem
jest, abym podążał drogą razem z Tobą, czy też powinienem
skończyć studia i wrócić do życia materialnego?' Swami
odpowiedział coś w rodzaju: "Zależy czy jesteś
wystarczająco silny - może trochę cię sprawdzę i zobaczę jak to
jest." Pomyślałem: 'Tak, w porządku, to łatwe.'
Ale po jednym dniu, zaczęło to być bardzo, bardzo
trudne - możesz sobie wyobrazić, że wszystko, co robisz w
codziennej rutynie wychodzi źle. Więc byłem tam, żyjąc z innymi
ludźmi i cokolwiek zrobiłem, to było w tym coś złego; następowałem
ludziom na stopy i cokolwiek zrobiłem - było to po prostu okropne i
stawało się coraz gorsze. I po dwóch dniach, było tak, że stwierdziłem, że nie mogę
tego dłużej wytrzymać! Jestem tutaj prawdopodobnie najgłupszą
osobą i co ja tutaj robię? I pomyślałem: 'Powinienem odejść.' I próbowałem wtedy podejść do
Swamiego, ale był On bardzo powściągliwy mówiąc: "Nie,
nie, nie!" I nie mogłem do Niego podejść.
Więc postanowiłem zostać jeszcze jeden dzień. I
możesz sobie wyobrazić, to było jak piekło; to było wewnętrzne
piekło, nie zewnętrzne. Swami sprawił, że rzeczy działy się
tak, jak powinny i po trzech dniach nie mogłem tego po prostu więcej
znieść. Poszedłem na górę do Jego pokoju i zapukałem do drzwi.
Swami powiedział: "Tak!" Otworzyłem drzwi i po prostu
chciałem wejść i upaść do Jego stóp. Ale On powiedział: "Nie,
zostań tam! Nie lubię jak ludzie czekają w moim pokoju."
Byłem taki zaszokowany! Było to jak zostać od Niego odepchniętym.
To było takie okropne. Stałem tam, drżąc, a On powiedział: "Poczekaj. Przyjdę później." Następnie skończył
coś przy ołtarzu, zajęło Mu to trochę czasu, a później poszedł
do biura. Był tam Paartha i Swami powiedział: "Paartha, mogę
z nim szybko porozmawiać? Wyjdź, proszę, na minutę." Wtedy
Swami mnie zapytał: "Co jest? Coś jest nie tak? Czego
chcesz?" Powiedziałem: 'Nie mogę tego wytrzymać!'
On tylko popatrzył na mnie z uśmiechem, mówiąc: "Wiesz co
- to ja stawiałem cię przed tymi dylematami."
Było to tak jakbym zbudował domek z kart, wielką
wieżę, i za jednym ruchem została zburzona! I zdałem sobie
sprawę, że to On tylko ze mnie żartował. I wszystkie te rzeczy,
które tam się wydarzyły w ciągu trzech dni, były po prostu
niczym. Czułem się tak głupio, że byłem w takim nastroju. Wtedy
Swami powiedział: "Tak! Ale wiesz co? Zostań jeszcze kilka
dni i znowu cię przetestuję." Powiedziałem: 'To było okropne. Było to dla
mnie piekłem.' Wtedy On powiedział: "Za trzy dni zobaczymy i
porozmawiamy." Powiedziałem sobie w myślach: 'OK.
Trzy dni - każdy może przeżyć trzy dni, cokolwiek by się
stało.' Więc, postanowiłem być bardzo twardy i zapytałem: 'Co będzie, jeśli to się znowu będzie działo?' I Swami
powiedział: "Tak, to znowu się będzie działo. Ja sprawię,
że to się stanie." I powiedziałem sobie: 'O Boże,
nie, nie!' A On to zrobił, naprawdę to zrobił. Sprawił,
żeby to się działo i było to okropne. Wewnątrz było to znowu
jak piekło i chodziłem na prawo i na lewo, znowu jak szalony.
Dzień czy dwa dni później, siedziałem przy kominku i
leżał tam jeden z tych hinduskich komiksów, opowiadanie o
krokodylu i słoniu. Niektórzy mogą go znać, jest to wzięte ze
Śrimad Bhagavatam (Mahawisznu lecący na Garudzie ocala
swojego wielbiciela Gajendrę, króla słoni, od ataku krokodyla).
Zdecydowałem wtedy: 'Poczytam ten komiks, może to zmieni
trochę mój punkt widzenia.' Wziąłem to opowiadanie,
przeglądnąłem szybko i pomyślałem: 'Przyjemna
historyjka, bla, bla, bla.' Po prostu pomogło mi to być gdzieś
indziej przez chwilę.
Po upływie trzech dni pomyślałem: 'OK, trzy
dni. W końcu się udało.' Przez cały dzień patrzyłem na
Swamiego, a On wcale na mnie nie spojrzał, nic! Nawet najmniejszego
podejścia. Pomyślałem: 'OK, może wieczorem.' Ale
przyszedł wieczór i nic się nie wydarzyło. Nadeszła następna
noc i wtedy pomyślałem: 'Może to następna próba.
Poczekam do jutra rano.' Ale czwartego dnia nic się nie
wydarzyło, piątego znowu nic; znowu ta sama historia, prawie
oszalałem. Wtedy, chyba szóstego dnia, Swami przyszedł na dół i
powiedział: "Co u ciebie?" Powiedziałem: 'Tak, tak, w porządku?' I wtedy powiedział: "A
nawiasem mówiąc, znasz tę historię o słoniu i krokodylu?"
Powiedziałem: 'Tak.'
Nie znałem tych wszystkich hinduskich
opowiadań, ale jakoś z powodu jakiegoś zabawnego zbiegu
okoliczności, przeczytałem właśnie to opowiadanie i tylko ten
komiks tam leżał. Wtedy On powiedział: "Przeczytałeś
to?" I ja powiedziałem: 'Tak, tak!' A On
powiedział: "Podobało ci się?" Powiedziałem: 'Tak, tak!' I Swami popatrzył na mnie i wpatrując się we
mnie powiedział: "Ale tego nie zrozumiałeś."
I znowu poczułem się tak głupio! Musiałem przyznać,
że szybko przekartkowałem opowiadanie i nie zrozumiałem z niego
absolutnie nic. Wtedy On powiedział: "Wiesz co reprezentuje krokodyl?" Kilka
dni wcześniej zapytałem Go: 'Co to jest maja?'
I wtedy On powiedział: "Nie można jej wyjaśnić. Można
jej tylko doświadczyć." I pomyślałem: 'O, ta sama
historia co wszyscy mistrzowie, nigdy na nic nie odpowiadają.'
I wtedy On powiedział: "Krokodyl to maja. I to jest
to, przez co przechodziłeś." I wtedy zdałem sobie sprawę, 'To jest to!' - Tapesh, Zurych.
Podczas
Świąt Bożego Narodzenia w Shree Peetha Nilaya (sklep Bhakti Margi)
będzie dostępna książka w angielskiej wersji językowej: Sri
Swami Vishwananda Sri Guru Gita – Commentary on the great mysteries
of the Guru Disciple Relationship (Guru Gita Śri Swamiego
Vishwanandy – komentarze do wielkich tajemnic relacji guru - uczeń).
W
książce „Rozkwit
serca” dostępnej
w sklepiku Bhakti Margi, rodzina, przyjaciele, wielbicie i uczniowie
z różnych krajów i różnych środowisk dzielą się swoimi
osobistymi doświadczeniami ze Śri Swamim Vishwanandą. Oryginalna
angielska wersja (po prawej) została przetłumaczona na niemiecki
(po lewej), polski oraz portugalski.
0 komentarze :
Prześlij komentarz