środa, 23 marca 2016

Inicjacja Swamini VishwaNireeshwariLakshmiPriya Mata

Chcielibyśmy przedstawić wam najnowszą Swaminię w rodzinie Bhakti Margi – Swaminię VishwaNireeshwariLakshmiPriya Matę.


Swamini VishwaNireeshwariLakshmiPriya Mata będzie odpowiedzialna za Kanadę. Poprosiliśmy ją, aby opowiedziała nam swoją historię.

Jak spotkała Gurudźiego?

Swamini VishwaNireeshwariLakshmiPriya Mata spotkała Gurudźiego w 2015 roku, w Shree Peetha Nilaya – zaledwie rok temu.

Kiedy Phoenix (dawne imię Swamini) przyjechała do Shree Peetha Nilaya po raz pierwszy, nie wiedziała kim jest Gurudźi, ani czy potrzebuje guru. Od ponad trzydziestu lat kroczyła ścieżką duchową, która prowadziła ją przez katolicyzm, sikhizm, islam i buddyzm zen. „Było wiele ścieżek, ale dla mnie one wszystkie były jak palce jednej ręki”. Już w dzieciństwie modliła się do Boga z całego serca, aby pozwolił jej iść ścieżką duchową.

Pewnego dnia, w 2015 roku, postanowiła ponownie pomodlić się do Boga, aby pozwolił jej kroczyć ścieżką duchową, ponieważ czuła się tak, jakby potrzebowała jakiejś zmiany. Jej życie, to w jaki sposób się do tej pory układało, zdawało się być niepełne pod względem duchowym. Pracowała w Toronto i tak jak zawsze wykonywała swoje praktyki duchowe, ale czuła zastój – potrzebna była jakaś zmiana, ale nie była pewna jaka.

Kilka dni później rozmawiała z przyjaciółką, która powiedziała, że słyszała o aśramie w Niemczech, gdzie przebywał mistrz o imieniu Sri Swami Vishwananda. To była właściwa okazja we właściwym momencie.

Odbyła podróż przez Atlantyk i gdy tylko przybyła, zaczęła uczyć się wszystkiego o Sri Swamim Vishwanandzie i Bhakti Mardze. Od rezydentów aśramu dowiedziała się o praktykach Om Chanting oraz Atma Kriya Yoga i jak najszybciej zaczęła je praktykować.

Dwa dni po jej przybyciu do SPN, Gurudźi wrócił z podróży. Tego wieczora zaczął śpiewać badźany w świątyni i chociaż Phoenix nawet nie rozumiała, czym są badźany, ani też nie znała znaczenia ich słów, jednak czuła się z tym dobrze – to była właśnie duchowość, za którą tęskniła.

Wspominając tamten moment Swamini powiedziała: „On widział, jaka byłam głodna. Umierałam z głodu za pokarmem duchowym. Wprost pochłaniałam ten pokarm! Czekałam przez 37 lat, a kiedy dostałam szansę, wykorzystałam ją natychmiast”.

Inicjacja Swamini

Te dwa tygodnie, w ciągu których Phoenix przygotowywała się do inicjacji na Swaminię, były bardzo aktywne. Wszystko zaczęło się trwającym dwa tygodnie szkoleniem na nauczyciela Atma Kriya Yogi, na którym intensywnie uczyła się tego, czego będzie uczyć innych oraz jak należy przekazywać tę najwyższą sadhanę na świecie. Szkolenie bardzo się Phoenix podobało, ale w piątym dniu czuła się przytłoczona. Było za dużo do zrobienia!

Przed obrazem Swamidźiego modliła się o to, aby mogła stać się taką nauczycielką, jaką on chce, żeby zawsze poddawała mu wszystko, co się wydarzy i żeby kroczyła jego ścieżką. „Ofiarowałam mu wszystko i powiedziałam: 'Chcę cię po prostu zadowolić!' Wszystko mu powierzyłam, tak aby mógł się tym zająć”.

Następnego dnia każdy z kandydatów na nauczycieli AKY miał wygłosić przemowę. Po prezentacji Phoenix ludzie byli pod wrażeniem. Jeden ze szkolących nauczycieli powiedział do niej: „Phoenix, ty byłaś królową sali”.

Swamini mówiła, że 'idąc' z Gurudźim odgrywa podobny wzorzec: działa pod wpływem swojego pragnienia Boga, duchowości i zaczyna swoją pracę z sercem pełnym entuzjazmu. Modli się i oddaje pracę Bogu i Guru, nawet zanim ją jeszcze rozpocznie i jest dla niej jasne, że wkracza w to bez żadnych oczekiwań. Potem praca zostaje wykonana – poprzez łaskę i często z lepszymi efektami, niż można by się spodziewać.

Pod koniec szkolenia na nauczycieli AKY odbywa się trzydniowa inicjacja na nauczyciela Atma Kriya Yogi. Dzień po zakończeniu szkolenia przypadało Śiwaratri, a było jeszcze dużo do nauczenia się. W ciągu tych kilku dni Phoenix odbyła długie sesje szkoleniowe z wieloma Swamimi, które dotyczyły praktyki pudźy, tematów nauczanych przez Akademię Bhakti Margi oraz innych zagadnień.

Kiedy nadeszło Śiwaratri, Phoenix została powiadomiona przez Swamich ze Shree Peetha Nilaya, że będzie inicjowana na Swaminię, dlatego zgodnie z ich wskazówkami, przyniosła torbę z pomarańczowymi ubraniami na inicjację. Jednakże, będąc wierna swojemu zwyczajowi nie posiadania oczekiwań, nawet podczas Śiwaratri, aż do ostatniego momentu, trzymała torbę z pomarańczową szatą zamkniętą w pokoju. Nie chciała nawet na nią spojrzeć, dopóki Gurudźi jej nie inicjuje, na wypadek gdyby to miało spowodować postawę oczekiwania.

I odbyła się inicjacja.

Podczas wielkiej śnieżycy w czasie obchodów Śiwaratri były z nią dwie Swaminie, aby wykonać rytuał abhiszekamu. Zanim zaczęły, zjawił się Gurudźi i poinstruował je, aby się pośpieszyły i zrobiły to szybko, tak by nie zmarzła, zanim wróci na modlitwy Śiwaratri.



Zapytana o to, jak będzie szerzyć misję Gurudźiego w Kanadzie, Swamini VishwaNireeshwariLakshmiPriya Mata powiedziała: „Nie obawiam się o to, jak będę działać w Kanadzie. On to za mnie zrobi. Po prostu go przywołam, aby wykonał pracę. Ta ścieżka nie jest moją ścieżką. Bóg powołuje nas na Jego ścieżkę. Trzeba wszystko Mu ofiarowywać. Nie chodzi o to, żeby biegać tu czy tam, ani o to, żeby pracować za wypłatę. Tak jak Kryszna powiedział Ardźunie w Bhagavad Gicie: 'Ofiaruj wszystko Mnie'. Zobaczysz co się stanie”.

Po Śiwaratri, Swamini VishwaNireeshwariLakshmiPriya Mata poleciała z powrotem do Kanady i do Connecticut w USA, aby dołączyć do Gurudźiego na początku jego podróży do Stanów, podczas której inicjował dwie świątynie. Powiedziała, że w czasie lotu powrotnego wszyscy do niej podchodzili, żeby zapytać kim ona jest, dlaczego nosi pomarańczowe szaty i zapytać o to coś wyjątkowego, czym ona emanuje. „Ludzi bardzo przyciąga światło Gurudźiego obecne we mnie”.

„Kiedy ludzie pytają, jak czuję się teraz, mówię im, że jestem wypełniona błogością. Nie jestem szczęśliwa – szczęście przychodzi z zewnątrz. Może być go więcej lub mniej, tak więc nie jestem szczęśliwa. Jestem pełna błogości. I nie w połowie, nie w jednej czwartej – jestem pełna tej błogości. Dlatego mówię im, że odczuwam pełnię błogości”.

Zbliża się Ram Navami! Aby uzyskać więcej informacji, odwiedźcie stronę:





piątek, 18 marca 2016

Maha Śiwaratri 2016



Maha Śiwaratri to czas, gdy spotykamy się, by czcić Pana Śiwę, najwspanialszego ze wszystkich bhaktów. Od dźwięków bębna Damaru, po okrzyki „Hara Hara Mahadew”, tę noc przepełniało oddanie Śankarowi – Najwyższemu Niszczycielowi. Jak wspomniano w poprzednich postach, Pan Śiwa jest symbolem destrukcji naszego ego oraz dumy. Lecz to nie wszystko, o czym należy pamiętać. Podczas Maha Śiwaratri ofiarowujemy Śiwie naszą wdzięczność za ogromne błogosławieństwa i poświęcenie, jakie poniósł dla dobra ludzkości, czego przykładem jest ocalenie dew i asurów przed śmiertelną trucizną „halahala” podczas ubijania oceanu mleka. Oddanie czci Miłości i poświęceniu Pana Śiwy to jeden z wielu powodów, dla którego obchodzimy Maha Śiwaratri.


Modlitwy poranne rozpoczęły się wczesnym rankiem o 5.00. Pierwszą ceremonią była pełna oddania Guru Pudźa, w której wielbiliśmy naszego Guru. Kalasz Pudźa rozpoczęła się tuż przed przybyciem Sri Swamiego Vishwanandy, który wkrótce przystąpił do polewania wodą lingamu Mritium Bageśwar oraz swojego osobistego bóstwa – Giridharidźiego. Jednocześnie odbywała się jagna prowadzona przez Swamich z Bhakti Margi. Gdy jagna dobiegła końca i Gurudźi zakończył pierwszą część abhiszekamu, każdy mógł ofiarować wodę i liść bilwy do lingamu oraz Giridhariego. Poranek zakończył się odśpiewaniem Lingasztakam i modlitwami do Pana Śiwy o pomyślność nadchodzącej nocy.

Wieczorne obchody rozpoczęły się bardzo żywiołowo. Bhadźany do Śiwy podniosły wielbicieli do tańca, a poziom energii wzrósł jeszcze bardziej, kiedy śpiewaliśmy: „Bam Bam Bhole! Bam Bam Bhole!” w trakcie intonowania „swaha” podczas jagny.

Intensywność modlitw wzrosła jeszcze bardziej, gdy przybył Sri Swami Vishwananda. Swamidźi przez całą noc składał ofiary do lingamu Śiwy i śpiewał bhadźany dedykowane Mahadewie, a w międzyczasie wszyscy mieli możliwość złożenia ofiary do lingamu Mritium Bageśwar.




Ostatnia pudźa była najwspanialsza ze wszystkich. W związku z tym, że łatwo jest sprawić przyjemność Panu Śiwie nawet najdrobniejszymi ofiarami, można sobie jedynie wyobrazić jak bardzo Mahadew był zadowolony widząc obfite tace prasadu. Ekipa pracująca w kuchni naprawdę się postarała i przygotowała prasad w formie lingamu Śiwy oraz Jego triśuli. Po zakończonej ceremonii mogliśmy stwierdzić, że smak idealnie pasował do formy. Choć dla Pana najważniejsza jest ofiarowana Miłość, Mahadew zapewne był zadowolony z kunsztu kulinarnego prasadu. 



Zbliżając się do godzin wczesnoporannych, większości udało się pokonać senność i nadszedł czas ostatniego ofiarowania. Ilość wibhuti ofiarowanego przez Swamiego była nieprawdopodobna – na lingam zostały wysypane całe jego stosy. Gdy modlitwy dobiegły końca, Gurudźi powiedział kilka słów odnośnie uroczystości i poprowadził medytację do Matki Ziemi. Oto krótki fragment tego, co zostało powiedziane:

„Błogosławieństwo, które otrzymaliście dzisiaj – tego nie otrzymacie w żaden inny dzień. Dlatego ten dzień uważany jest za bardzo pomyślny. Słuchaliście wczoraj wykładu o Panu Śiwie, wiecie zatem kim jest Bhagawan Śankar i jak ważne jest błogosławieństwo Jego oraz Mateczki Bhagawati Dźagadambe. To oni otwierają drzwi, aby Giridhari mógł się objawić. Ale zanim to nastąpi, Giridharidźi jest bardzo nieśmiały. Zanim dotrzecie do momentu zapukania do Jego drzwi, potrzebne wam jest błogosławieństwo Śiwy. Dlatego, po zakończeniu wojny Mahabharaty, Bhagawan Kryszna powiedział do Pandawów: „Znajdźcie schronienie u stóp Pana Śankara. Idźcie i pokutujcie, a gdy On nadejdzie, gdy się objawi, będziecie wiedzieć, że wszystko co uczyniliście, zostało wybaczone”. To powiedział sam Bhagawan Kryszna.

Otrzymaliście więc wiele błogosławieństw. Ten świat, Matka Ziemia, potrzebuje teraz waszych modlitw. Poproszę was o dwie minuty. Wiem, że jesteście bardzo zmęczeni i chcecie położyć się spać. Gdybym teraz poprosił, byście zamknęli oczy i pomyśleli o Matce Ziemi, pewnie zasnęlibyście. Więc poproszę tylko o dwie minuty waszego czasu. Pomódlmy się o pokój. Powiedzieliśmy wcześniej: „Loka Samasta Sukhino Bhawantu”. Módlmy się o wasze kraje, wasze rodziny i módlmy się ogólnie za Matkę Ziemię, by na tym świecie zapanował pokój. Bo gdy nie ma pokoju, ciężko jest skoncentrować się na Bhagawanie, prawda? Gdy jest pokój, wtedy jest łatwo” – Sri Swami Vishwananda


Dziękujemy, że czytacie nasz blog. Jeśli nie udało wam się przyjechać na Maha Śiwaratri, może spróbujecie na Ram Nawami, które odbędzie się 15 kwietnia 2016 roku. Więcej informacji na stronie: http://www.bhaktimarga.org/events/event/ram-navami

Więcej zdjęć z Maha Śiwaratri możecie zobaczyć na Flickr: http://www.flickr.com/photos/bhaktimarga/albums/72157665433500502 

czwartek, 10 marca 2016

Dwanaście Dźjotirlingamów (część 3)


TRIMBAKEŚWAR

Trimbakeśwar Dźjotirlingam znaduje się w indyjskim regionie Nashik. Lingam umieszczony jest pod ziemią. Posiada trzy części, które reprezentują Brahmę, Wisznu i Śiwę, i stąd pochodzi jego nazwa „Trimbakeśwar”, co oznacza „Trzech Panów”. Jedna z legend związanych z tym lingamem opowiada o Gautamie – mędrcu, który został wmieszany w zabicie krowy. Ryszi poradzili Gautamie, aby dla zmycia grzechu oddał się pokucie, dedykując ją Panu Śiwie. Gautama modlił się i prosił Mahadewę, aby przysłał Matkę Gangę do jego pustelni w celu dokonania oczyszczenia. Śiwa, wzruszony szczerością i oddaniem Gautamy, wysłał do niego rzekę Gadawari, którą określa się często mianem „Gangesu południa”. Trimbakeśwar Dźjotirlingam zamanifestował się po tym, jak pan Śiwa ukazał się mędrcowi Gautamie.

MALLIKARDŹUNA

Dźjotirlingam Mallikardźuna znajduje się w południowoindyjskim regionie Andhra Pradesh. Jak podaje Śiwa Purana, Pan Ganeśa wygrał ze swoim bratem Kartikeją wyścig dokoła świata, okrążając Śiwę i Parwati, dzięki czemu mógł ożenić się jako pierwszy. Kartikeja był bardzo niezadowolony z powodu swojej przegranej, w związku z czym udał się w kierunku góry Kraunch, a za nim podążyli Śiwa i Parwati. Kiedy dotarli do góry, Kartikei już nie było, ale postanowili tam pozostać. To w tym właśnie miejscu Pan Śiwa przyjął formę Dźjotirlingamu o nazwie Mallikardźuna.


GRIŚNEŚWAR

Na górze Dewagiri żył pewien bramin imieniem Brahmawetta Sudharm. Ponieważ on i jego żona Sudeha nie mogli mieć potomstwa, Sudeha przekonała swoją siostrę Ghuszmę, aby również poślubiła Sudharma. Ghuszma oddawała cześć 101 lingamom Śiwy uformowanych z ziemi i codziennie ofiarowywała je do pobliskiego jeziora. Dzięki tym praktykom wkrótce poczęła dziecko. Z czasem Sudeha stała się zazdrosna o swoją siostrę, aż w końcu owa zazdrość sprawiła, że Sudeha zabiła syna Ghuszmy i wrzuciła jego ciało do jeziora. Następnego dnia, kiedy Ghuszma ofiarowywała 101 lingamów Śiwy do jeziora, Pan Śiwa ukazał się jej oczom i powiedział jej o tym, co się stało z jej synem. Ghuszma poprosiła Mahadewę, aby wybaczył jej siostrze i aby zawsze był w pobliżu Dewagiri. Pan Śiwa spełnił jej życzenie i zamanifestował Dźjotirlingam Griśneśwar, natomiast jezioro otrzymało nazwę Śiwalaja

BHIMAŚANKAR

Zgodnie z pewną legendą, demon o imieniu Bhima wziął w niewolę Kamrupeśwara, który był wielbicielem Śiwy. Kiedy Kamrupeśwar odmówił uznania Bhimy za swego pana i oddania mu czci, demon chwycił za miecz z zamiarem rozłupania lingamu Śiwy. W tym momencie zamanifestował się Pan Śiwa i zaczęła się bitwa, w wyniku której Pan Śiwa obrócił Bhimę w popiół. Po tym wydarzeniu, na życzenie mędrców i bogów Pan Śiwa zamanifestował się pod postacią Bhimaśankar Dźjotirlingamu.


„Śiwa symbolizuje umysł, dlatego nazywany jest Gjaneśwarą. Znana jest także inna forma Śiwy – Dakszinamurti, czyli ten, który obdarowuje wiedzą. Ale czym jest wiedza? Nie chodzi o wiedzę, która wypełnia umysł. Na ścieżce bhakti trzeba mieć trochę wiedzy na pewne tematy, jednakże nawet i tę wiedzę należy odsuwać na bok. Ponieważ wiedza na temat Jaźni – Brahma Dźjan – wykracza poza wiedzę umysłową”. – Sri Swami Vishwananda

Dwanaście Dźjotirlingamów (część 2)


WAIDJANATH

W czasach Pana Ramy żył dziesięciogłowy demoniczny król o imieniu Rawana, który chciał, aby jego stolica – Sri Lanka stała się nie do zdobycia dzięki obecności Pana Śiwy. Dzięki jego modlitwom, Pan Śiwa zgodził się, aby w Sri Lance został umieszczony Dźjotirlingam, jednak pod warunkiem, że lingam nie będzie nigdy przeniesiony z miejsca, w którym stanie na ziemi. Bogowie byli świadomi tego, że jeśli Rawana osiągnie swój cel, będzie to miało straszliwe konsekwencje. Aby temu zapobiec, Bóg wody Waruna dostał się do żołądka Rawany, który poruszał się wimanem – latającym rydwanem i zmusił go do wylądowania, aby demon mógł uwolnić wodę ze swego ciała, a mówiąc wprost – oddać mocz. Kiedy Rawana wylądował, pojawił się Maha Wisznu pod postacią bramina. Rawana poprosił „bramina”, aby potrzymał przez chwilę lingam Śiwy, trzymając go z dala od ziemi. Kiedy tylko demon się oddalił, Maha Wisznu ustawił lingam na ziemi i zniknął. Po tym, co się stało, Rawana postanowił odbyć pokutę do Pana Śiwy, ofiarowując Mu dziewięć spośród swoich głów. Pan Śiwa był zadowolony z jego oddania, dlatego zwrócił mu jego głowy. Można powiedzieć, że przypomina to uzdrowienie przez lekarza, dlatego ten Dźjotirlingam Śiwy znany jest pod nazwą Waidjanath – „lekarz”.

WISZWANATH

Wiszwanath Dźjotirlingam znajduje się w świętym mieście Varanasi, znanym także jako Kashi lub Benares. Mówi się, że w Varanasi pojawił się pierwszy spośród Dźjotirlingamów. To tutaj Pan Śiwa pojawił się Brahmie i Wisznu pod postacią ognistego słupa światła. Brahma i Wisznu, z powodu sporu o to, kto z nich stoi wyżej, rozpoczęli konkurencję, kto pierwszy znajdzie granice manifestacji Śiwy. Jak można się było tego spodziewać, wygrał Wisznu oświadczając, że Śiwa jest bezgraniczny, natomiast Brahma skłamał, mówiąc, że znalazł Jego granice. Z powodu tego kłamstwa Pan Śiwa rzucił na Brahmę klątwe, wynikiem której Brahma nie będzie już nigdy obiektem kultu. Wiszwanath Dźjotirlingam przyciąga wielu pielgrzymów i jest to jedno z najpopularniejszych miejsc pielgrzymkowych w całych Indiach.


RAMEŚWAR

Pan Rama był niezadowolony po tym, jak uśmiercił demonicznego króla Rawanę, ponieważ w ten sposób zabił bramina (Rawana był prawnukiem Brahmy). Jednocześnie odczuwał potrzebę wyrażenia swojej wdzięczności dla Pana Śiwy, w związku z czym poprosił Hanumana, aby ten przyniósł Mu lingam Śiwy z Benares. Ale ponieważ Hanuman spóźnił się i ominął go najpomyślniejszy moment modlitw, Sita Dewi uformowała lingam Śiwy z ziemi, znany obecnie jako Rameśwar – Pan Ramy. Lingam, który Hanuman przywiózł ze sobą, otrzymał miejsce obok lingamu Rameśwar i nadano mu nazwę Kaasilingam. Zgodnie z tradycją, w pierwszej kolejności oddaje się cześć Kaasilingamowi, a następnie lingamowi Rameśwar.

KADERNATH

Po zakończeniu bitwy na polu Kurukszetry pomiędzy Pandawami a Kaurawami, Pan Kryszna polecił Pandawom, aby postarali się o darszan Pana Śiwy. Kiedy ścigali oni Pana Śiwę, który przyjął postać byka, Bhima tak mocno pociągnął Jego ogon, że odpadła Mu głowa i poszybowała aż do Nepalu. Reszta ciała pozostała w miejscu o nazwie Kedar i to właśnie tutaj Pan Śiwa udzielił darszanu Pandawom. Na pamiątkę tego wydarzenia Pan Śiwa obiecał pozostać w Kedarze pod postacią Dźjotirlingamu.



„Przyjrzyjmy się lingamowi Śiwy – co widzimy? Lingam dzieli się na trzy części – górną część, środkową oraz podstawę. Podstawa symbolizuje stworzenie, część środkowa wyraża ochronę, natomiast górna część to zniszczenie. Cały lingam symbolizuje również nieskończoność, ponieważ nie ma on początku ani końca. Jest okrągły, a kiedy poruszamy się po okrągłym obiekcie, bez wzgledu na to, gdzie zaczniemy, idąc dokoła dochodzimy do tego samego punktu”. – Sri Swami Vishwananda


niedziela, 6 marca 2016

Dwanaście Dźjotirlingamów (część 1)


Indie to kraj znany ze świętych miejsc pielgrzymek, kraj, w którym przychodzili na świat wielcy święci i w którym odkrywano ponadczasowe prawdy, a Bóg objawiał się swoim wielbicielom. Z Panem Śiwą wiąże się dwanaście głównych miejsc pielgrzymkowych, które zawdzięczają swój święty charakter obecności Dźjotirlingamu – samorzutnie zamanifestowanej formy Pana Śiwy. W naszej 3-częściowej serii postów przyjrzymy się bliżej wszystkim dwunastu manifestacjom i związanym z nimi historiom, w których pojawia się sam Pan Śiwa. "Hara Hara Mahadew!"

SOMNATH

Somnath Dźjotirlingam znajduje się w indyjskim Gujarat. Według związanej z nim historii, Czandra –bóg księżyca – poślubił 27 córek Pradźapati Daksza, spośród których Miłością darzył jedynie Rohini. Z tego też powodu Pradźapati Daksz rzucił na niego klątwę, w wyniku której Czandra stracił całe swoje piękno i blask. Pan Brahma poradził mu odbycie surowej pokuty, aby zadowolić Pana Śiwę. W końcu, po dłuższym czasie Pan Śiwa dał mu swoje błogosławieństwo i od tamtej pory Czandra na przemian odzyskuje i traci swój blask w piętnastodniowych cyklach. Błogosławieństwo Śiwy stało się także przyczyną zamanifestowania się Somnath Dźjotirlingamu.

MAHAKALEŚWAR

Mahakaleśwar Dźjotirlingam znajduje się w Ujjain, w Indiach. Mówi się, że król Czandrasena – władca Ujjain, był wielkim bhaktą Pana Śiwy. Pewnego razu mały chłopiec imieniem Śrikar, zainspirowany oddaniem króla, postanowił wielbić kamień jako lingam Śiwy. Mimo drwin ze strony matki oraz innych osób, oddanie Śrikara nie przestawało wzrastać. W tamtym czasie miasto Ujjain zostało zaatakowane przez demona Duszanę i jednocześnie przez wrogo nastawionych sąsiadów. Król Czandrasena zwrócił się z prośbą o pomoc do Pana Śiwy, który przyjął następnie straszną formę Mahakali i zniszczył demona, a także jego wrogów. Dzięki oddaniu Śrikara, króla Czandraseny i miejscowych kapłanów, Pan Śiwa zamanifestował się w mieście pod postacią Dźjotirlingamu, aby chronić swych wielbicieli.


OMKAREŚWAR

Z Omkareśwar Dźjotirlingamem wiąże się kilka historii. Jedna z nich opowiada o tym, jak Boski Mędrzec Narada śpiewał Górze Windhji pieśni o chwale Góry Meru. Słuchając ich, Góra Windhja poczuła zazdrość i postanowiła oddać się pokucie dla Pana Śiwy. Mahadewa był zadowolony z jej praktyki i obdarzył ją specjalną łaską, w wyniku której stała się wyższa niż Góra Meru. Mówi się, że lingam, który wielbiła Góra Windhja podzielony był na dwie części. Jedna z nich stała się Omkareśwar Dźjotirlingamem, natomiast druga znana jest pod nazwą Mamaleśwar bądź Amareśwar.

NAGEŚWAR

Śiwa Purana podaje historię, w której demon Daruka, wraz ze swoją żoną Daruki, uwięził wielu wielbicieli Pana Śiwy. Z powodu swej dumy, demon i jego żona zamierzali doprowadzić do tego, aby zaprzestano odprawiania pomyślnych ceremonii i rytuałów. Jednym z uwięzionych wielbicieli Śiwy był bhakta o imieniu Suprija. Ponieważ zalecił on współwięźniom intonowanie „Om Namah Śiwaja”, Daruka postawił sobie za cel zgładzenie go. Kiedy demon rzucił się na Supriję, aby go zabić, dokładnie w tym momencie zamanifestował się Pan Śiwa i unicestwił Darukę, a także jego żonę. Na prośbę wielbicieli Pan Śiwa pozostał w tym miejscu pod postacią Nageśwar Dźjotirlingamu.


„Nie ma nic takiego, co by było twoje. Jesteś Atmą. Nawet to ciało nie należy do ciebie. Ciało zbudowane jest z pięciu żywiołów i pozostanie ono niczym innym, jak tylko tymi pięcioma żywiołami. Dlatego właśnie Śiwa reprezentuje destrukcję i pokazuje ci, że wszystko, co tutaj zgromadziłeś, wszystko to, co nazywasz „moje”, w ostatecznym rozrachunku nie należy do ciebie. Twoja jest jedynie czysta świadomość, którą starasz się osiągnąć w swoim życiu”. – Sri Swami Vishwananda

Zbliża się Maha Śiwaratri! Zarejestruj się już dziś, aby zarezerwować sobie miejsce w Shree Peetha Nilaya: http://www.bhaktimarga.org/events/event/maha-shivaratri

piątek, 4 marca 2016

Destrukcyjna natura Pana Śiwy



W hinduistycznym Trimurti (trzy główne aspekty boskie) wyróżniamy Brahmę, Wisznu oraz Śiwę. Każdy z nich ma określoną rolę do wykonania. Brahma jest stwórcą, Wisznu podtrzymuje, a Śiwa to niszczyciel. Wszyscy trzej stanowią trzy główne manifestacje Najwyższego Pana – Narajany. Podczas nadchodzącego Śiwaratri, bardziej niż kiedykolwiek, powinniśmy się skupić nad rolą Pana Śiwy w odniesieniu do jego destrukcyjnej funkcji. 

Z początku Pan Śiwa może wydawać się trochę surowy. Ponieważ towarzyszą Mu często duchy, demony i tym podobne istoty, łatwo jest osądzać Bholenatha („niewinnego”). Jednakże bez Jego błogosławieństwa nie można osiągnąć najwyższego celu istnienia – dostąpienia Narajany.

Żeby zrozumieć niszczycielską naturę Śiwy, trzeba przyjrzeć się w jakim kontekście ona działa. Przykładowo, Śiwa, odgrywając taniec zniszczenia jako Nataradź – Pan Tańca, nie niszczy Wszechświata tylko dla zabawy. Czyni to, by w miejsce starego powstał nowy. Destrukcja nie ogranicza się jedynie do płaszczyzny materialnej.

Gdy jesteśmy na ścieżce duchowej, naszym celem staje się usunięcie warstw karmy i samskar, które zakrywają nasze serca i maskują obecność Boga w każdym z nas. Musimy je usunąć, by móc w pełni odczuwać tę obecność. W naturze Pana Śiwy leży unicestwienie tych warstw i odsłonięcie wieczności duszy. Pan Śiwa nazywany jest również Mahakalą – Panem Wszechczasów.

Jest pewna znana hinduska historia o Kama Dewie – Panu Miłości, który próbuje rozpalić w Śiwie głębokie uczucie do Parwati. Gdy żona Śiwy – Sati opuściła swoje ciało, Pan Śiwa postanowił rozpocząć tapas i zażyczył sobie, aby nikt mu nie przeszkadzał. Ze względu na okoliczności, w jakich znajdowały się dewy, Kama Dewa dostał polecenie, by rozkochać Śiwę w Parawati. Sytuacja nie potoczyła się jednak zgodnie z planem.


Gdy Śiwa dowiedział się o planie Pana Miłości, wpadł we wściekłość i spalił Kama Dewę ogniem z trzeciego oka, zamieniając go momentalnie w popiół. Ostatecznie okazało się to być błogosławieństwem dla Kama Dewy, w całej historii natomiast można znaleźć wielką symbolikę. 



Ponieważ Kama Dewa jest Panem Miłości, słowo „kama” może być rozumiane jako „pragnienie” lub „pożądanie”. W tej historii Pan Śiwa jest tym, który obraca pożądanie w popiół. Obowiązkiem Śiwy jest unicestwianie wszystkiego, co oddala człowieka od osiągnięcia Absolutu. Otrzymując jego błogosławieństwo, można łatwo przezwyciężyć strach przed śmiercią i przekroczyć dualizm postrzegany przez umysł. 


Destrukcja Śiwy to przejaw jego łaski. Jako niszczyciel, nie tylko eliminuje brzemię ciążące na człowieku, lecz również bierze je na siebie. Ten aspekt Śiwy przedstawiony jest w opowieści o mlecznym oceanie. 

Podczas ubijania oceanu mleka, gdy dewy i asury próbowały uzyskać amrytę nieśmiertelności, Pan Śiwa wypił wydzielającą się truciznę zwaną „halahala”. Nie była to zwyczajna trucizna – jej działanie mogłoby doprowadzić do zagłady całego Wszechświata. Dzięki błogosławieństwu Śiwy, trucizna lub negatywność – ktoś mógłby rzec, w żaden sposób nie dotknęła dewów ani asurów. Po wypiciu trucizny, szyja Śiwy zrobiła się niebieska i od tego czasu nazywany jest Neelakanthą, czyli „niebieskogardłym”. 

Oprócz tego, że Pan Śiwa niszczy nagromadzone negatywności i bierze na siebie nasze problemy, jest również niszczycielem duchowej dumy. Jak powiedział Sri Swami Vishwananda, duchowa duma jest jedną z większych, jeśli nie największą z przeszkód na naszej ścieżce. Śiwa jest jej niszczycielem i pogromcą. Historia o Bhagiracie i Matce Gandze doskonale to ukazuje.



Gdy Bhagirath odbywał pokutę za swoich przodków, otrzymał łaskę, by Matka Ganga zeszła na ziemię w celu oczyszczenia i uwolnienia przodków od ich grzechów. Ganga, nie będąc zbytnio zadowolona z faktu opuszczenia nieba, postanowiła z arogancją zaatakować ziemię używając całej swojej mocy. Bhagirath, widząc co się dzieje, zwrócił się do Śiwy, który owinął dewi swoimi włosami, nim zdołałaby spowodować więcej szkód. Gdy Ganga spokorniała, Pan Śiwa uwolnił jej czyste wody, aby popłynęły małymi strumieniami do wszystkich trzech światów.

Pan Śiwa, zmniejszając ego, usuwając karmę oraz niszcząc naszą negatywność, usuwa bariery naszej percepcji, byśmy mogli ujrzeć ostateczne zjednoczenie. Błogosławieństwo Śiwy umożliwia nam dostrzeganie Boga w każdym człowieku, w każdym aspekcie przyrody oraz w sobie, bezwarunkowo. My już jesteśmy Miłością, musimy tylko zdjąć zasłonę iluzji, by tego doświadczyć. Hara Hara Mahadew!

„W hinduizmie nazywamy Śiwę niszczycielem. On unicestwia wszystko. Ludzie mogą się nieco przestraszyć słysząc słowo „niszczyciel”, lecz to wszystko dzieje się zawsze w dobrej sprawie. Cokolwiek zniszczy, zawsze daje możliwość zbudowania tego na nowo. Pod koniec życia zmierzymy się ze śmiercią. Tak bardzo boimy się śmierci, lecz jest to czas, gdy przychodzi Śiwa. On pozwala duszy narodzić się ponownie i zrobić wszystkie te rzeczy, których nie udało się zrobić. Jeśli nie udało wam się osiągnąć poziomu urzeczywistnienia, On daje wam kolejną szansę, robi to nieustannie. Każdy z nas powinien dać z siebie wszystko, by dojść do momentu całkowitego urzeczywistnienia Boga – by uświadomić sobie, kim naprawdę jesteśmy” – Swami Vishwananda


Mamy nadzieje zobaczyć was wkrótce na Maha Śiwaratri, rejestracja nadal jest dostępna. Aby uzyskać więcej informacji, odwiedźcie stronę: http://www.bhaktimarga.org/events/event/maha-shivaratri



By dowiedzieć się więcej o Panu Śiwie, odwiedzajcie nasz blog oraz inne kanały społecznościowe.Sh



Życzymy wspaniałego dnia i Dźej Gurudew! 









Premier Mauritiusa otrzymuje darszan Sri Swamiego Vishwanandy

27 lutego 2016 roku Xavier-Luc Duval, obecnie pełniący obowiązki premiera na Mauritiusie, otrzymał darszan Mahamandaleshwara Sri Swamiego Vishwanandy. Czwarty i ostatni darszan, który miał miejsce w Port-Louis, stolicy państwa, zamykał wizytę Swamiego na Mauritiusie, jaka miała miejsce w dniach 17-28 lutego, podczas której ponad tysiąc osób z całego kraju miało okazję poznać w pełni zrealizowanego mistrza.



Mauritius jest ojczystym krajem Sri Swamiego Vishwanandy. Spędził tutaj swoją młodość, po czym w 1998 roku wyjechał do Europy, gdzie rozpoczął swoją międzynarodową misję. Misja działa obecnie w 50 krajach pod nazwą „Bhakti Marga” (w sanskrycie „Bhakti” oznacza „oddanie”, a „Marga” to „ścieżka”). Główne przesłanie Sri Swamiego Vishwanandy jest proste: „Just Love” – po prostu kochaj, a celem jego misji jest otwieranie ludzkich serc na Miłość Boga, niezależnie od wyznawanej religii i pochodzenia kulturowego czy społecznego.

czwartek, 3 marca 2016

Newsletter Bhakti Marga Polska - Marzec 2016



Dźej Gurudew!

Najnowszy #newsletter Bhakti Marga Polska edycja marzec 2016 już jest! Życzymy miłej lektury

środa, 2 marca 2016

Pielgrzymka na Mauritius (część 2)

Na czwartek zaplanowany był pierwszy satsang naszego pobytu na Mauritiusie. Dzień rozpoczął się abhiszekamem na Giridharim wykonanym przez Gurudźiego w świątyni Sri Ranganath.

Nie było girlandy dla Giridhariego, ale Gurudźi zrobił ją od ręki, co było bardzo miłe.






Po porannych modlitwach Gurudźi wyszedł, aby załatwić kilka spraw, a potem pojechaliśmy zobaczyć ocean.

Podczas przejażdżki po okolicy pokazywał nam miejsca, gdzie chodził i bawił się jako dziecko – strumyki, w których z przyjaciółmi łapał ryby i lasy, w których biegał, a przy których teraz stoją domy.



Trwały prace przy dekorowaniu świątyni na pierwsze oficjalne wydarzenie naszej wyprawy na Mauritius. Wielbiciele z radością i w doskonałych humorach przygotowywali budynek dla swojego Guru.

Opowiada Kadambari z SPN: 


„Kiedy pomagaliśmy przy dekoracjach, Gurudźi droczył się z matadźi w świątyni – prosił je, żeby zmieniły wykonany wystrój, włącznie ze zmianą miejsca, w którym stał już jego fotel przygotowany do satsangu. Miejscowa ekipa była radosna i chętna do współpracy, dzięki czemu czuliśmy się naprawdę mile widziani i mieliśmy z wszystkimi dobry kontakt. Pomagaliśmy przy dekoracjach do pewnego momentu, a potem poszliśmy się przygotować do satsangu”. 

Gurudźi poświęcił dużo czasu przed i po satsangu na prywatne rozmowy z wielbicielami z Mauritiusa. Wiele spośród tych osób znało go od dziecka; uczestniczyli również w satsangu. 

Kolejna relacja: 

„W środę wieczorem zostaliśmy poinformowani, że Gurdźi zrobi abhiszekam w świątyni Sri Ranganath o 19:30. Mieliśmy 45 minut, żeby się przygotować i dojechać na miejsce. Pośpieszyliśmy się zatem i zeszliśmy na dół zapytać o transport obsługę hotelu. 

Przyjazny recepcjonista o imieniu Ashvin zadzwonił po „Vicky Taxi” i już po 15 minutach siedzieliśmy w taksówce w drodze do Pana. Pokazaliśmy kierowcy ulotkę z adresem i mapą Rose Hill, na co on odpowiedział: „Mój dom znajduje się w pobliżu świątyni i ja go znam. Chodziliśmy do tej samej szkoły ze Sri Swamim Vishwanandą”. Powiedzieliśmy więc, że w takim wypadku, nie ma dla niego wymówki i musi przyjść na satsang i darszan Gurudźiego! Zareagował trochę nieśmiało – powiedział, że jest zajęty, a dwójka jego dzieci jest dość niegrzeczna. Nalegaliśmy jednak, zapraszając go z całą rodziną. 

Następnego dnia, krótko po tym jak Gurudźi zakończył swój abhiszekam na Giridharidźim, przed świątynią zatrzymał się samochód i wysiedli z niego sąsiedzi z całą rodziną. Podeszli bliżej, ale zachowywali się trochę niepewnie. Gurudźi oczywiście wyszedł ich powitać i serdecznie ich pobłogosławił. Byli bardzo wzruszeni i zapewnili, że przyjdą na satsang i darszan”. 

Tuż przed rozpoczęciem satsangu zaczęli pojawiać się uczestnicy pielgrzymki z Rosji, Europy i Chin.


Gurudźi poprowadził satsang w swoim ojczystym języku – po kreolsku. Mimo, że niewiele rozumieliśmy, sprawiało nam przyjemność słuchanie go mówiącego we własnym języku.

SATSANG




Gurudźi rozpoczął satsang śpiewając bhadźan: „Tum Hamare Te Prabhudźi, Tum Hamare Ho, Tum Hamare Hi Rehenge, O Mere Prijatam”, a następnie omówił jego znaczenie.

Oto co między innymi powiedział w nawiązaniu do tego badźanu:

- Możemy udawać na zewnątrz, że jesteśmy szczęśliwi – ludzie często udają. Prawdziwe szczęście można znaleźć tylko w swoim wnętrzu.

- Ignorancja czyni nas nieszczęśliwymi. Kiedy mamy jakieś pragnienie i ono się spełni, stajemy się chciwi, a kiedy się nie spełni, wpadamy w złość.

- Każdy jest ograniczony trzema gunami. Poddając się Panu, wyzwalamy się z nich, ponieważ Pan jest ponad gunami, nawet kiedy inkarnuje w ludzkim ciele.

- Mamy wieczną relację z Bogiem. Daje to wewnętrzną satysfakcję i jest prawdziwym sensem życia. Kiedy zdamy sobie z tego sprawę, będziemy już zawsze szczęśliwi.

- Duchowość weekendowa: odwiedzanie kościoła/świątyni/meczetu tylko w weekendy... To uszczęśliwia tylko na jakiś czas. Szczęście przychodzi i odchodzi.

Potem Gurudźi zaśpiewał z wszystkimi swój ulubiony bhadźan „Sabse Oonchi Prema Sagai”, po czym mówił na temat jego znaczenia:

- Modlitwa bez oddania jest bez znaczenia.

- To, co ludzie nazywają miłością jest ubijaniem interesu, biznesem. Kiedy interes się układa, wszystko jest ok, a kiedy nie, wszystko się rozsypuje. Tutaj działają cechy radźasowe.

- Nie wszyscy są w tamasie, większość jest w radźasie. Radźasowe osoby postępują dobrze, dopóki wszystko się dobrze układa. Gdy jest źle, ich postępowanie przestaje być dobre.



- Tulsidas Goswami w „Ramczaritramanach” powiedział, że weekendowa duchowość jest tylko na pokaz, poświęcamy jej uwagę tylko wtedy, gdy mamy czas. I co się wtedy dzieje z duchowością? Jest obecna tylko wtedy, gdy mamy na nią czas.

- Tak często robią ludzie – od czasu do czasu idą do świątyni/kościoła/meczetu. Ale to prowadzi donikąd. Nie przebudzi bhakti, tego pełnego Miłości oddania.

- Czysta Miłość może się przebudzić tylko poprzez prawdziwe oddanie.

- Kryszna powiedział: poddaj się mnie.

- Czy można powiedzieć swojemu umysłowi, żeby się przestał działać? Nie można! Używamy go od dziecka. Myślimy przy pomocy umysłu, robimy interesy w życiu przy jego pomocy, osiągamy sukcesy, planujemy nasze życie... Nie można sprawić, żeby umysł się zatrzymał.

- Co zarządza umysłem? Pięć zmysłów – pancza tattva. Nie da się powstrzymać ich działania.

- Nie możemy zamienić funkcji naszych zmysłów. Nie możemy prosić naszych oczu, żeby słuchały albo uszu żeby jadły. Każdy zmysł ma swoje zadanie. 

- Nie da się przestać myśleć, ale można zadecydować, o czym będziemy myśleć i czym będziemy karmić nasz umysł.

- Kryszna powiedział: „Niech umysł będzie skupiony na mnie. Rób co masz do zrobienia, ale pozwól, żeby umysł był skupiony na mnie”.

Gurudźi odpowiadał również na pytania.

P: Czy kobieta może robić abhiszekam na lingamie Śiwy?

O: Zgodnie z Śastrami nie. Ale jeśli Guru cię o to poprosi, wtedy to jest ok.

P: Dlaczego Kryszna był bliski zabicia Bhiszmy kołem od rydwanu?

O: Najciekawszą częścią „Mahabharaty” jest ta, w której Kryszna bierze koło rydwanu, żeby zabić Bhiszmę. Żeby zrozumieć to pytanie należy wrócić do momentu, kiedy zapadały decyzje, kto ma mieć po swojej stronie armię Kryszny a kto samego Krysznę.

Kiedy Ardźuna wybrał Krysznę, a Durjodhana, z powodu swojej dumy, armię Kryszny, Kryszna przysiągł, że nie będzie walczył.

Przed Mahabharatą Bhiszma powiedział Karnie, żeby nie wchodził na pole bitwy dopóki Bhiszma na nim jest. Dopiero kiedy Bhiszma upadnie, na pole bitwy może wkroczyć Karna.

Jedenastego dnia wojny Mahabharaty Bhiszma zrozumiał, że Kryszna to Iśwara Parama Kryszna, Satćidananda Wigraha. Nie potrzebował nikogo, żeby mu wyjaśnił, kto stoi przed nim. Mimo że Kryszna miał postać zwykłej istoty ludzkiej, wiedział, że jest On samym Śriman Narajaną.

Kryszna był inny, niż wcześniejsi awatarowie, którzy inkarnowali na ziemi. Był pełną inkarnacją.

Podczas wojny Bhiszma powiedział, że spowoduje, iż Kryszna weźmie broń i będzie walczył.

Ardźuna dyskutował z Kryszną – prosił Go, żeby Kryszna pozwolił mu zaniechać walki z wujem, na co Kryszna odpowiedział: „Jeśli ty nie wykonasz tego, co należy do twojej dharmy, ja go zabiję”. Ardźuna zapytał: „Dlaczego chcesz go zabić? Sam powiedziałeś, że nie weźmiesz żadnej broni do ręki”. Kryszna odpowiedział: „Sam stworzyłem to prawo i sam mogę je anulować”.

To zdanie jest bardzo ważne. Pan nie jest związany żadnym ze swoich praw, nawet jeśli sam to prawo stworzył. Nie ma takiego prawa, które może związać Pana. Kryszna pokazał to Bhiszmie, ponieważ Bhiszma chciał zobaczyć jak Kryszna łamie swoje własne prawo (obietnicę, że nie weźmie broni do ręki). Wszyscy wcześniejsi awatarowie okazywali posłuszeństwo. Na przykład Rama został skazany na wygnanie i zgodził się na nie. Ale Kryszna był inny, powiedział: „Ja stworzyłem to prawo i nie jestem niczym ograniczony”.

Kiedy Kryszna podniósł koło, co zrobił Bhiszma? Powiedział: „Zabij mnie! Tego właśnie chcę!”.

Cała Mahabharata była stworzona przez Krysznę. Nawet jeśli Kaurawowie myśleli, że to oni walczą, było to możliwe, dlatego, że sam Kryszna się na to zgodził.

Ponieważ głowa Barbarika obserwowała pole bitwy podczas Mahabharaty, Kryszna zapytał go: „Czyją zasługą jest zwycięstwo Pandawów?”. Barbarik śmiał się z Ardźuny. Wtedy Ardźuna zapytał: „Dlaczego się ze mnie śmiejesz? Żartujesz sobie ze mnie? Nie wiesz kim jestem?”. Barbarik odpowiedział: „Tak, tak wiem, jesteś Ardźuna. Śmieję się z twojej arogancji”. Ardźuna na to: „Jak możesz powiedzieć, że jestem arogantem. Właśnie wygrałem wielką wojnę”. Barbarik odparł: „Widzę jak twoja arogancja cię zaślepia, nie widzisz nawet tego, że to nie ty walczyłeś. Wszystko co robiłeś wykonywał dla ciebie Kryszna. Z góry widziałem tylko Krysznę”. Dodał jeszcze: „Wszystkie strzały, które wystrzeliłeś w stronę wroga, poprzedzała Sudarszana Czakra. Kryszna jest tym, który zrobił wszystko”.

Satsang zakończył się bhadźanem, który Gurudźi zaśpiewał z wszystkimi, następnie wykonano arati do Kryszny. Potem Gurudźi przez ponad godzinę rozmawiał z ludźmi – z każdym z osobna. Wszystkim zaoferowano tradycyjny maurytyjski prasad.





Następnie wielbiciele z Mauritiusa oraz kilku nowoprzybyłych pielgrzymów zasiadło razem do rodzinnej kolacji. Gurudźi śpiewał bhadźany i śmiał się z wielbicielami.


Późno w nocy, a w zasadzie już wczesnym rankiem, obejrzeliśmy mały pokaz fajerwerków.




To nocne przejście od duchowych nauk do rodzinnego spotkania było piękne i tak proste. Mieliśmy okazję czerpać wiedzę i mądrość z opowieści o Panu Krysznie oraz doświadczać mistycznie cudownych praktyk bhakti jogi naszego Mistrza.

Mogliśmy również doświadczyć odrobiny Miłości, jaka istnieje między Bogiem a Jego ukochanym stworzeniem, spędzając czas ze sobą, ciesząc się towarzystwem innych. Wszyscy wielbiciele byli przepełnieni szacunkiem, wdzięcznością oraz oddani służbie dla Gurdźiego. Tak właśnie musiało być pomiędzy gopami i gopi, a ich ukochanym Gopalem – proste doświadczenia przepełnione Miłością.