czwartek, 30 lipca 2015

Darszany w Chorwacji


Trzeci i czwarty lipca w Splicie będzie dobrze zapamiętany z wielu powodów. Były to dni radości, zjednoczenia, pieśni serca – czas, gdy Split zawiązał girlandę Miłości na swój własny sposób!

Po magicznych spotkaniach i ceremonii ślubnej czterech par, „Bałkańskie tour miłości” dotarło do kolejnego punktu – darszanów w Splicie, które odbyły się 3 i 4 lipca na świeżym powietrzu na terenach konferencyjnego i cateringowego centrum Poljud. Na darszan przybyło 600 osób w ciągu dwóch dni, zarówno miejscowych jak i z różnych części Chorwacji, a także gości zza granicy od Japonii, po Włochy, Polskę, Czechy, Słowenię, Anglię, Niemcy, Słowację...

Spod rąk zespołu ze Splitu, który był odpowiedzialny za udekorowanie sceny i całe miejsce, wyszło wykwintne dzieło: całość opływała w błękity, fiolety i purpurę, błyszcząc pięknem prostoty! Muzycy nieustannie kreowali uroczysty i zarazem pełen wesołości nastrój. Wydarzenie było niczym rzeka płynąca radością napełnioną przez wiele serc, szczodrze wylewającą się z wielu serc, tworząc jedno wielkie serce, pulsujące w jednym i tym samym rytmie, przemawiającym w uniwersalnym języku – języku Miłości.


Na pierwszym darszanie Swamidźi podkreślił wagę dharmy, obowiązku, który jest wykonywany przez każdego w życiu, ale przede wszystkim skoncentrował się na dharmie, która jest ponad wszystkimi - swadharmie!

Swadharma oznacza wiedzę kim jesteśmy, świadomość, że jesteśmy boską miłością, boskimi stworzeniami, które posiadają unikalny związek z Bogiem, czy wiedzą o tym, czy nie, czy podoba im się ten fakt, czy nie. Ta relacja jest relacją miłości i jest odwieczna. Związek ten jest szczególny z wielu powodów i nie jest ważne, czy go zbudujemy i rozwiniemy czy nie, Bóg będzie zawsze obecny i On nigdy go nie zerwie. Jego miłość jest bezwarunkowa, lojalna i cierpliwa. Swamidźi po tym powiedział, że kochanie innych jest generalnie łatwe, ale często mamy problem z kochaniem samego siebie. Z akceptowaniem siebie bezwarunkowo takimi jakimi jesteśmy i widzeniem siebie tak, jak widzi nas Bóg. Im więcej miłości będziemy mieć w stosunku do siebie, tym więcej będziemy jej mieć dla innych, ponieważ im lepiej zrozumiemy siebie, zrozumienie będzie również większe w stosunku do innych. Swamidźi podał piękną analogię jak pełna mocy jest miłość. Wznosi nas ona bowiem do siódmego nieba, skąd wszystko, rzecz jasna wygląda perfekcyjnie, harmonijnie i pięknie. Tylko miłość daje taki rodzaj perspektywy widzenia, a jest ona obecna w sercu każdej istoty. Wszystko czego potrzebujemy, to obudzić ją poprzez rozwijanie osobistej relacji z Boskością, z Bogiem.


Następnie Swami podzielił się historią o lili Kryszny – dziejami Sudamy, przyjaciela z dzieciństwa Kryszny i przyjacielskiej miłości, którą do siebie żywili. Gurudźi opowiedział o subtelnej niewinności przyjaźni jaką żywił Sudama do Kryszny i pomimo popełnionego w przeszłości błędu, nigdy nie wpłynęło to na jego miłość do Kryszny i na odwrót. Historia wyjawia czystą, niczym nie umotywowaną miłość do Boga, która jest tak mocna, że sam Bóg w odpowiedzi na nią biegnie na spotkanie takiego wielbiciela, przytulając go do siebie, osobiście służąc mu i przede wszystkim – dbając o dobrobyt swych wielbicieli na wszelkich poziomach. Ostatecznie Bóg oddaje samego siebie tak oddanej osobie.

Przed darszanem przygotowana była specjalna niespodzianka – starożytny indyjski taniec – który oprócz swego piękna przedstawiał historię opowiedzianą poprzez ruch, mimikę twarzy i emocje. Dzięki drogiej Devi Rani, wszyscy mogliśmy być częścią tej niesamowitej podróży.

Darszan trwał do późnych godzin nocnych, aż do 1 w nocy. Natomiast kulminacją wieczoru były… fajerwerki! Co prawda nie zorganizowaliśmy ich, ale zostały one wystrzelone w idealnym momencie - na koniec darszanu, gdy śpiewaliśmy gloryfikacje. Były naprawdę przepiękne.

Drugi dzień darszanu odbył się w równie pełnym radości klimacie. To było naprawdę niesamowite uczucie dzielić się nią z innymi. Dlatego też mamy nadzieję, że następnym razem zgromadzi się nawet więcej dusz, zebranych w tej pogodnej atmosferze miłości. Gdyż jedyną drogą prowadzącą do ogólnoświatowych zmian jest wiedza, że zaczynają się one w każdym z nas poprzez dzielenie się coraz bardziej i bardziej miłością z innymi. Swami zaznaczył także, że jeśli nie będziemy się nią dzielić z innymi, trudnym do uwierzenia będzie, że ona istnieje, szczególnie w dzisiejszych czasach licznych w wyzwania. Tak więc im więcej wyrażamy naszą miłość, tym lepiej i głębiej pojmujemy jej nieskończoną i bezgraniczną naturę oraz prawdę, że sami jesteśmy tą Miłością.


Dziękuję Ci Swami, dziękuję ci rodzino Bhakti Margi, a także wszystkim, którzy pomogli w tym festiwalu Miłości. Mamy nadzieję ujrzeć was w niedalekiej przyszłości.

Akshawari

 
SV: Wiecie, patrzyłem na pierścień Radha Dasi (chwycił jej rękę pokazując pierścionek wszystkim)
 
Wielbiciele: Wow! Hari Bol!

SV: Wiecie, nie chodzi mi o jego piękno. Tym, co czyni go pięknym, jest bukiet kwiatów połączonych razem. Kiedy wszyscy jesteście razem, jest to wiele piękniejsze niż w pojedynkę. To co mówiłem wczoraj Kalavati: „Widzisz, jednym kwiatem nie możesz stworzyć girlandy. Potrzebujesz wielu kwiatów, aby zrobić piękną girlandę. A wszystkie te kwiaty to wy, wiecie? Więc jeśli chcecie zrobić śliczną malę potrzeba, abyście wszyscy współpracowali razem, wiążąc siebie razem w piękną malę dla Boga.”

Na lotnisku – przed odlotem

Był jak Boska Matka. Obdarzył nas szczodrze światłem swego pięknego uśmiechu i otwartego serca.
Sri Swami Vishwananda każdemu coś podarował, ale dopiero gdy zbierzemy to wszystko razem widzimy, że tak naprawdę stworzył girlandę z naszych połączonych razem dusz – cudowną girlandę różnych osobowości, dążących do zjednoczenia.

Ogromny smutek i uczucie samotności gościły w mym sercu podczas ostatnich dni. Gurudźi pocieszył mnie, mówiąc: „Wiesz, każdy cię może opuścić, ale Bóg nigdy tego nie zrobi. On zawsze jest z tobą.”
Mówiąc to zlikwidował moje zasmucenie i przypomniał mi o absolutnej prawdzie i ukazał mi drogę do jedności z prawdziwą mną, co oznacza nikogo innego jak Boga.

Dziękuję, mój ukochany!
Kanupriya


Swamidźi po raz kolejny ukazał nam jak jest kochający, piękny i nieprzewidywalny. W czasie ceremonii ślubnej z każdą chwilą czuliśmy coraz więcej i więcej miłości, szczęścia, spełnienia i połączenia z Boskością.


Była to ceremonia połączenia dwóch dusz. Ale na koniec, ku naszemu zdziwieniu Gurudźi dał nam pierścienie od Giridhariego. Był to cudowny gest, który ukazał nam, że ostatecznie Giridhari jest tym, z którym bierzemy ślub, gdyż jest to jedyna prawdziwa Miłość każdej duszy. Jest tym, który łączy wszystkich, jest scenarzystą każdej „historii miłosnej” i gra swą boską lilę poprzez każdą duszę. Później wiele gości powiedziało nam, że również odczuwali jak by to była to raczej ceremonia ślubna duszy z odwiecznym ukochanym, niż dwóch dusz. Taka właśnie jest jego Boska gra. Te nieziemskie momenty pozostaną na zawsze w naszych sercach.

Achala i Govindadas


Rozluźniona w konwersacji z Gurudźim trwającej w godzinach popołudniowych przed pierwszym darszanem w Splicie, chciałam podzielić się z nim radością posiadania Sri Guru Gity przetłumaczonej i wydanej w języku chorwackim – pierwsze kopie właśnie przybyły autobusem (!) z Zagrzebia.
Gurudźi słysząc widocznie zupełnie coś odmiennego od wspaniałych wieści, które mu chciałam przekazać, zapytał: „Więc będziesz ją recytować tego wieczoru?” Mój umysł na to pytanie zaczął panikować: „Nie wiem jak to zrobić, nigdy nawet nie tego próbowałam… szczególnie nie na darszanie i naraz całą pieśń!” Zasugerowałam więc, że Pramod powinien to zrobić, ale Gurudew tylko przewrócił oczami i zmienił temat. Niemniej jednak, powinnam być posłuszna poleceniom Guru, czyż nie? Ostatecznie czworo z nas razem wyrecytowało Sri Guru Gitę tego wieczoru podczas darszanu. To było magiczne! Gurudźi udowodnił mi, że wszystko jest możliwe, szczególnie, kiedy on zleca dane zadanie. Również kilka egzemplarzy książki zostało sprzedanych.
Dla mnie cała ta podróż była żyjącym dowodem na to, jak pięknie wszyscy z nas mogą służyć zarówno jemu, jak i sobie nawzajem, bez względu na przeszkody, wyzwania i różnice.

Dziękuję każdemu z was. Dziękuję ci Gurudźi. Hari Bol!

Kanthi

0 komentarze :