Trzeci i czwarty lipca w Splicie będzie
dobrze zapamiętany z wielu powodów. Były to dni radości,
zjednoczenia, pieśni serca – czas, gdy Split zawiązał girlandę
Miłości na swój własny sposób!
Po magicznych spotkaniach i ceremonii
ślubnej czterech par, „Bałkańskie tour miłości” dotarło do
kolejnego punktu – darszanów w Splicie, które odbyły się 3 i 4
lipca na świeżym powietrzu na terenach konferencyjnego i
cateringowego centrum Poljud. Na darszan przybyło 600 osób w ciągu
dwóch dni, zarówno miejscowych jak i z różnych części
Chorwacji, a także gości zza granicy od Japonii, po Włochy,
Polskę, Czechy, Słowenię, Anglię, Niemcy, Słowację...
Spod rąk zespołu ze Splitu, który
był odpowiedzialny za udekorowanie sceny i całe miejsce, wyszło
wykwintne dzieło: całość opływała w błękity, fiolety i
purpurę, błyszcząc pięknem prostoty! Muzycy nieustannie kreowali
uroczysty i zarazem pełen wesołości nastrój. Wydarzenie było
niczym rzeka płynąca radością napełnioną przez wiele serc,
szczodrze wylewającą się z wielu serc, tworząc jedno wielkie
serce, pulsujące w jednym i tym samym rytmie, przemawiającym w
uniwersalnym języku – języku Miłości.
Na pierwszym darszanie Swamidźi
podkreślił wagę dharmy, obowiązku, który jest wykonywany przez
każdego w życiu, ale przede wszystkim skoncentrował się na
dharmie, która jest ponad wszystkimi - swadharmie!
Swadharma oznacza
wiedzę kim jesteśmy, świadomość, że jesteśmy boską miłością,
boskimi stworzeniami, które posiadają unikalny związek z Bogiem,
czy wiedzą o tym, czy nie, czy podoba im się ten fakt, czy nie. Ta
relacja jest relacją miłości i jest odwieczna. Związek ten jest
szczególny z wielu powodów i nie jest ważne, czy go zbudujemy i
rozwiniemy czy nie, Bóg będzie zawsze obecny i On nigdy go nie
zerwie. Jego miłość jest bezwarunkowa, lojalna i cierpliwa.
Swamidźi po tym powiedział, że kochanie innych jest generalnie
łatwe, ale często mamy problem z kochaniem samego siebie. Z
akceptowaniem siebie bezwarunkowo takimi jakimi jesteśmy i widzeniem
siebie tak, jak widzi nas Bóg. Im więcej miłości będziemy mieć
w stosunku do siebie, tym więcej będziemy jej mieć dla innych,
ponieważ im lepiej zrozumiemy siebie, zrozumienie będzie również
większe w stosunku do innych. Swamidźi podał piękną analogię
jak pełna mocy jest miłość. Wznosi nas ona bowiem do siódmego
nieba, skąd wszystko, rzecz jasna wygląda perfekcyjnie, harmonijnie
i pięknie. Tylko miłość daje taki rodzaj perspektywy widzenia, a
jest ona obecna w sercu każdej istoty. Wszystko czego potrzebujemy,
to obudzić ją poprzez rozwijanie osobistej relacji z Boskością, z
Bogiem.
Następnie Swami podzielił się
historią o lili Kryszny – dziejami Sudamy, przyjaciela z
dzieciństwa Kryszny i przyjacielskiej miłości, którą do siebie
żywili. Gurudźi opowiedział o subtelnej niewinności przyjaźni
jaką żywił Sudama do Kryszny i pomimo popełnionego w przeszłości
błędu, nigdy nie wpłynęło to na jego miłość do Kryszny i na
odwrót. Historia wyjawia czystą, niczym nie umotywowaną miłość
do Boga, która jest tak mocna, że sam Bóg w odpowiedzi na nią
biegnie na spotkanie takiego wielbiciela, przytulając go do siebie,
osobiście służąc mu i przede wszystkim – dbając o dobrobyt
swych wielbicieli na wszelkich poziomach. Ostatecznie Bóg oddaje
samego siebie tak oddanej osobie.
Przed darszanem przygotowana była
specjalna niespodzianka – starożytny indyjski taniec – który
oprócz swego piękna przedstawiał historię opowiedzianą poprzez
ruch, mimikę twarzy i emocje. Dzięki drogiej Devi Rani, wszyscy
mogliśmy być częścią tej niesamowitej podróży.
Darszan trwał do późnych godzin
nocnych, aż do 1 w nocy. Natomiast kulminacją wieczoru były…
fajerwerki! Co prawda nie zorganizowaliśmy ich, ale zostały one
wystrzelone w idealnym momencie - na koniec darszanu, gdy śpiewaliśmy
gloryfikacje. Były naprawdę przepiękne.
Drugi dzień darszanu odbył się w
równie pełnym radości klimacie. To było naprawdę niesamowite
uczucie dzielić się nią z innymi. Dlatego też mamy nadzieję, że
następnym razem zgromadzi się nawet więcej dusz, zebranych w tej
pogodnej atmosferze miłości. Gdyż jedyną drogą prowadzącą do
ogólnoświatowych zmian jest wiedza, że zaczynają się one w
każdym z nas poprzez dzielenie się coraz bardziej i bardziej
miłością z innymi. Swami zaznaczył także, że jeśli nie
będziemy się nią dzielić z innymi, trudnym do uwierzenia będzie,
że ona istnieje, szczególnie w dzisiejszych czasach licznych w
wyzwania. Tak więc im więcej wyrażamy naszą miłość, tym lepiej
i głębiej pojmujemy jej nieskończoną i bezgraniczną naturę oraz
prawdę, że sami jesteśmy tą Miłością.
Dziękuję Ci Swami, dziękuję ci
rodzino Bhakti Margi, a także wszystkim, którzy pomogli w tym
festiwalu Miłości. Mamy nadzieję ujrzeć was w niedalekiej
przyszłości.
Akshawari
SV: Wiecie, patrzyłem na pierścień
Radha Dasi (chwycił jej rękę pokazując pierścionek
wszystkim)
Wielbiciele: Wow! Hari Bol!
SV: Wiecie, nie chodzi mi o jego
piękno. Tym, co czyni go pięknym, jest bukiet kwiatów połączonych
razem. Kiedy wszyscy jesteście razem, jest to wiele piękniejsze niż
w pojedynkę. To co mówiłem wczoraj Kalavati: „Widzisz, jednym
kwiatem nie możesz stworzyć girlandy. Potrzebujesz wielu kwiatów,
aby zrobić piękną girlandę. A wszystkie te kwiaty to wy, wiecie?
Więc jeśli chcecie zrobić śliczną malę potrzeba, abyście
wszyscy współpracowali razem, wiążąc siebie razem w piękną
malę dla Boga.”
Na lotnisku – przed odlotem
Był jak Boska Matka. Obdarzył nas
szczodrze światłem swego pięknego uśmiechu i otwartego serca.
Sri Swami Vishwananda każdemu coś
podarował, ale dopiero gdy zbierzemy to wszystko razem widzimy, że
tak naprawdę stworzył girlandę z naszych połączonych razem dusz
– cudowną girlandę różnych osobowości, dążących do
zjednoczenia.
Ogromny smutek i uczucie samotności
gościły w mym sercu podczas ostatnich dni. Gurudźi pocieszył
mnie, mówiąc: „Wiesz, każdy cię może opuścić, ale Bóg nigdy
tego nie zrobi. On zawsze jest z tobą.”
Mówiąc to zlikwidował moje
zasmucenie i przypomniał mi o absolutnej prawdzie i ukazał mi drogę
do jedności z prawdziwą mną, co oznacza nikogo innego jak Boga.
Dziękuję, mój ukochany!
Kanupriya
Swamidźi po raz kolejny ukazał nam jak
jest kochający, piękny i nieprzewidywalny. W czasie ceremonii
ślubnej z każdą chwilą czuliśmy coraz więcej i więcej
miłości, szczęścia, spełnienia i połączenia z Boskością.
Była to ceremonia połączenia dwóch
dusz. Ale na koniec, ku naszemu zdziwieniu Gurudźi dał nam
pierścienie od Giridhariego. Był to cudowny gest, który ukazał
nam, że ostatecznie Giridhari jest tym, z którym bierzemy ślub,
gdyż jest to jedyna prawdziwa Miłość każdej duszy. Jest tym,
który łączy wszystkich, jest scenarzystą każdej „historii
miłosnej” i gra swą boską lilę poprzez każdą duszę. Później
wiele gości powiedziało nam, że również odczuwali jak by to była
to raczej ceremonia ślubna duszy z odwiecznym ukochanym, niż dwóch
dusz. Taka właśnie jest jego Boska gra. Te nieziemskie momenty
pozostaną na zawsze w naszych sercach.
Achala i Govindadas
Rozluźniona w konwersacji z Gurudźim
trwającej w godzinach popołudniowych przed pierwszym darszanem w
Splicie, chciałam podzielić się z nim radością posiadania Sri
Guru Gity przetłumaczonej i wydanej w języku chorwackim –
pierwsze kopie właśnie przybyły autobusem (!) z Zagrzebia.
Gurudźi słysząc widocznie zupełnie
coś odmiennego od wspaniałych wieści, które mu chciałam
przekazać, zapytał: „Więc będziesz ją recytować tego
wieczoru?” Mój umysł na to pytanie zaczął panikować: „Nie
wiem jak to zrobić, nigdy nawet nie tego próbowałam… szczególnie
nie na darszanie i naraz całą pieśń!” Zasugerowałam więc, że
Pramod powinien to zrobić, ale Gurudew tylko przewrócił oczami i
zmienił temat. Niemniej jednak, powinnam być posłuszna poleceniom
Guru, czyż nie? Ostatecznie czworo z nas razem wyrecytowało Sri
Guru Gitę tego wieczoru podczas darszanu. To było magiczne! Gurudźi
udowodnił mi, że wszystko jest możliwe, szczególnie, kiedy on
zleca dane zadanie. Również kilka egzemplarzy książki zostało
sprzedanych.
Dla mnie cała ta podróż była
żyjącym dowodem na to, jak pięknie wszyscy z nas mogą służyć
zarówno jemu, jak i sobie nawzajem, bez względu na przeszkody,
wyzwania i różnice.
Dziękuję każdemu z was. Dziękuję
ci Gurudźi. Hari Bol!
Kanthi
0 komentarze :
Prześlij komentarz