niedziela, 26 października 2014

Śri Swami Vishwananda w Afryce Południowej



We wrześniu tego roku, przed Nawaratri, Gurudźi podróżował do Południowej Afryki oraz do Kenii z tygodniową wizytą u swoich wielbicieli. Tym razem podróżował wraz z gościem: dr Satyanarayana Dasą, swoim przyjacielem z Wrindawanu.

pudźa w świątyni Narasimhy

Podczas wyjazdu Swamidźi przeprowadził pudźę w świątyni Jwala Narasimhy i udzielił wielu darszanów.

darszan w Johannesburgu
darszan w Johannesburgu
darszan w Durbanie
darszan w Durbanie

Poniżej relacja wielbiciela z Południowej Afryki:

Johannesburg
 
We wtorek, 16 września tłum poruszonych w najwyższym stopniu wielbicieli tłoczył się na międzynarodowym lotnisku OR Tambo w Johannesburgu, w Afryce Południowej (JHB). Okazało się, że dla wielu była to bezsenna noc w oczekiwaniu na przyjazd swojego ukochanego Satguru.

Dla wielu z nas minęło prawie 17 miesięcy odkąd ostatnio byliśmy w Jego fizycznej obecności. Nie było sposobu, aby ukryć na naszych twarzach dziecięcą radość, miłość i podekscytowanie. W końcu po oczekiwaniu, które wydawało się wiecznością, drzwi się rozsunęły i tak jak pierwsze promienie słońca, które przedostają się przez chmury po burzy, niebiański uśmiech Gurudźiego zajaśniał poprzez otwierające się szklane drzwi pochłaniając chaotyczne lotnisko, zmieniając je w miejsce pełne miłości i boskości miejsce, tak jak to Jego obecność zwykle czyni!

Po przyjęciu błogosławieństwa wszyscy razem z Gurudźim i dr Satyanarayana Dasą udaliśmy się w drogę do świątyni Maha Jwala Narasimha Temple, kiedy to po tradycyjnym powitaniu Gurudźi i dr Satyanarayana Das udali się na na wypoczynek i żeby się odświeżyć po długiej podróży.

W międzyczasie wielbiciele zebrali się w świątyni, niektórzy medytowali, inni śpiewali, a jeszcze inni po prostu siedzieli i i cieszyli się chłonąc wibrację Gurudźiego. Było krótko po południu, kiedy wszyscy zaczęli śpiewać bhadźany. Po jakimś czasie Gurudźi pobłogosławił nas znów swoją boską obecnością i formalnie przedstawił dr Satyanarayana Dasa jako Babadźiego.

Tego samego popołudnia w świątyni Maha Jwala Narasimha zaczęli się pojawiać wielbiciele ze wszystkich stron, oczekiwali na przyjazd swojego ukochanego Gurudźiego. To miał być jeden z dwóch darszanów, jakich udzielił Gurudźi w Johannesburgu. Świątynia zapełniła się do maksimum na długo przed 7 wieczorem. I nawet szybko spadająca temperatura nie odstraszyła wielbicieli zebranych za zewnątrz, żeby chociaż spojrzeć na swojego ukochanego.

Śpiewaliśmy bhadźany oczekując Jego przyjazdu. Kiedy w końcu się pojawił nasze serca się rozradowały, a kiedy zaraz zaczął śpiewać, to było tak jakby każde serce zaczęło płakać słodkimi łzami radości. Wszyscy byliśmy stęsknieni, kiedy Gurudźi bez najmniejszego trudu przechodził między wysokimi i niskimi tonami kojąc każdą duszę, która była w zasięgu Jego melodyjnego głosu. Znany piosenkarz Zulu z KZN przybył do Johannesburga, żeby oddać hołd Gurudźiemu, po tym jak śpiewał.

Krótko potem Gurudźi zaczął dawać darszan, podczas gdy Babadźi dał wykład i próbował przekazać swoją ogromną wiedzę o Wedach. Noc zakończyła się arati do naszego ukochanego Satguru około godz. 1 nad ranem.

Następnego dnia Gurudźi zdecydował się odwiedzić dom i schronisko dla rodzin w Duduzwane, gdzie przekazał boskie błogosławieństwo wszystkim obecnym. Potem odjechał na prywatne spotkanie i obiad. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi, że widzieli Śri Śwamiego Vishwanandę i było dużo śpiewów i tańców.
nowa chrześcijańska kaplica w Duduzwane

Często był tutaj, ale tym razem to było coś specjalnego, ponieważ konsekrował kapliczkę.


Swamidźi rozdaje prezenty

Swamidźi posadził pierwszy różany krzaczek w nowym różanym ogrodzie:


Tego samego wieczora wielbiciele spotkali się i rozśpiewali ekstatycznie w nowo wzniesionej świątyni Eswara Kovil w Południowej Lenasii, JHB. Tu miał być drugi i ostatni darszan w Johannesburgu podczas tego przyjazdu. Z miłością śpiewaliśmy bhadźany w oczekiwaniu na przyjazd Gurudźiego. Tym razem pobłogosławił nas nie tylko swoim boskim głosem, ale zadbał o to, aby każdy z osobna w tłumie miał szansę otworzyć serce i zaśpiewać z Nim razem. Atmosfera była niemal eteryczna.

Noc dobiegała końca, krótko po 1:30 nad ranem i zakończyła się arati do naszego ukochanego Gurudźiego. To była druga noc w ekstazie, zostaliśmy przez Niego pobłogosławieni, z mieszanymi emocjami wielu przygotowywało się, aby pożegnać swojego ukochanego, jako że zbliżał się czas końca odwiedzin Gurudźiego w Johannesburgu w Południowej Afryce. 
 
KwaZulu-Natal

To był czwartek 18 września, kiedy Śri Swami Vishwananda postawił swoje stopy w KwaZulu-Natal (KZN), na lotnisku było wielu wielbicieli, którzy cierpliwie i z wielką ochotą czekali ponad godzinę na naszego ukochanego Gurudźiego. Przybył z dr Satyanarayana Dasem w towarzystwie swoich inicjowanych swamich.

Kiedy Gurudźi nadjeżdżał do Świątyni Maha Szanta Narasimhy, witał Go wibrujący śpiew wszystkich wielbicieli, którzy ochoczo oczekiwali Jego przyjazdu. Następnie Swami Vishwachakradharananda z miłością wykonał guru pudźę.

Gurudźi w pełen miłości sposób przedstawił nam dr Satya Narayana Dasa. W ciągu całego dnia wielu wielbicieli wpadało do świątyni, żeby dostać choć jedno spojrzenie lub w nadziei na rozmowę z Gurudźim. Kilku miało to szczęście. Wieczorem Gurudźi i dr Satyanarayana Das rozmawiali z Sadhaną i udali się na pierwszy darszan do Stanger.

Sala była pełna, przyjechało kilka załadowanych busów z podekscytowanymi wielbicielami z takich odległych miejsc jak Gingingdlovu i Queensburgh. Gurudźi ponownie oczarował śpiewem wszystkich wielbicieli i wszystkie stopy zaczęły się poruszać w rytm boskiej wibracji!

Następnie rozpoczął się darszan i każdy, kto go dostał mówił o pewnym przebudzeniu w sercu i że można było czuć miłość Gurudźiego. Podczas darszanu nasze uszu dosłownie „przykleiły się” do dr Satya Nanarayana Dasy, kiedy mówił z poczuciem humoru. Tak wiele można było wziąć z tego wykładu.

Wielbiciele zostali ugoszczeni wystawnie i wyczekiwali na to, co przyniesie następny dzień.

19 września Gurudźi odwiedził świątynię Maha Kripalu Gajatri, gdzie przeprowadzono abiszekam dla Boskiej Matki.

Po pudźy był kolejny wykład dr Satyanarayana Dasa. Gurudźi zmaterializował pierścionek dla jednego wielbiciela – Karthigesana oraz wibhutti dla pań, które były zaciekawione i chciały zobaczyć Gurudźiego. Niemal padły z niedowierzania i poczuły się bardzo pobłogosławione, tym że dostały wibhutti od Gurudźiego.

Tego wieczora, zgodnie z planem był darszan i Gurudźi ponownie przeniósł nas w inne miejsce śpiewem i słodkim głosem. To było tak niesamowite zobaczyć jak podczas darszanu wszyscy opowiadają sobie swoje doświadczenia i przemiany jakie przeszli w swoim życiu, odkąd spotkali Gurudźiego.

Po darszanie Gurudźi zrobił nam niespodziankę nie tylko swoim śpiewem, ale również tańcem z wielbicielami do pięknych bhadźanów. Wszyscy życzyli sobie, żeby ta chwila trwała wiecznie! Każdy poczuł ekstazę i był wypełniony bosą miłością Gurudźiego. Wieczór zakończył się kolacją podaną około 2-3 godziny nad ranem.

Pomimo tego, że Gurudźi dawał darszan przez 5 godzin, znalazł czas, żeby w pełen miłości sposób osobiście porozmawiać z niektórymi wielbicielami. Zmaterializował jeszcze jeden pierścionek i udał się na odpoczynek przed porannym odlotem o godzinie 5 rano. Wielu wielbicieli pomimo tego, że nie spało całą noc, zdecydowało się zostać, aby pożegnać Gurudźiego, kiedy będzie wyjeżdżał na lotnisko.
To była krótka, ale niezapomniana wizyta Śri Swamiego Vishwanandy. Oczekujemy kolejnych odwiedzin Gurudźiego i modlimy się, aby jak najwięcej ludzi miało możliwość doświadczyć i otrzymać miłość oraz błogosławieństwo Gurudźiego. Dźej Gurudew!

0 komentarze :