piątek, 23 maja 2014

Co za tydzień! (część 1)

osobisty reportaż Swamiego Kuru

Gurudźi spędził cały ostatni tydzień w Wielkiej Brytanii, cóż to był za tydzień! Kiedy niektórzy z nas patrzyli w kwietniu na kalendarz Swamiego, nieśliśmy się z zamiarem pojechania. Zapowiadało się całkiem obiecująco: nie tak daleko od Shree Petha Nilaya, wielu wielbicieli gotowych zaoferować zakwaterowanie, bogaty program, rozpoczynający się satsangiem w poniedziałek i kończący się darszanem w sobotę. A pomiędzy tym główne wydarzenie – wspaniały i potężny festiwal – Urodziny Narasimhy w świątyni Bhakti Margi – Sri Lakszmi Narasimha w Feltham. Wszyscy czuliśmy, że będzie to wspaniały tydzień i jak się okazało tydzień był nawet bogatszy i przekroczył wszystkie nasze oczekiwania.

Tydzień rozpoczął się satsangiem, mającym miejsce w wschodnim Londynie. Poniedziałkowy wieczór, lekka mżawka oraz „chłodna” lokalizacja była przyczyną, że temperatura w tym byłym kościele, była odrobinę niska, atmosfera również była z lekka chłodna. Gurudźi również wydawał się odrobinę bardziej stonowany, mniej dynamiczny niż zazwyczaj, jako że dostrajał się do wielu nowo przybyłych – było 150 gości, którzy spotkali go po raz pierwszy. Poczułem, że przeniosłem się 10 lat wstecz i przypomniałem sobie satsangi we wczesnych latach. Gurudźi cierpliwie przedstawiał nowo przybyłym podstawy swoich nauk i odpowiadał na skierowane do niego pytania.


Jednym z tematów poruszonych przez Gurudźiego był temat intonowania mantr, gdzie wyjaśnił, że umysł jest jak drzewo pełne ptaków, symbolizujących wszystkie różne myśli, które przelatują przez głowę. Kiedy staniemy pod drzewem i zaczniemy klaskać, wtedy ptaki odlecą. Kiedy intonujemy Boskie Imiona, to jest tak jakbyśmy stali pod umysłem, drzewem i klaskali i sprawiamy tym, że myśli odchodzą. Kiedy śpiewamy chwałę Boga, Boska wibracja przepływa przez nas. Im więcej intonujemy Boskich imion, tym bardziej boskie właściwości wewnątrz nas samych zaczynają emanować na zewnątrz i ulegamy transformacji.


Następny dzień, Urodziny Narasimhy, silny kontrast. Teraz większość obecnych, którzy ścisnęli się w pełni wypełnionej świątyni w domu w Feltham nie było „żółtodziobami”. Gurudźi był w pełni sił, gdy wylewał litry, litry błogosławieństw podczas abhiszekamu na wspaniałe murti Narasimhy. Ponownie poczułem się jakbym cofnął się w czasie do dużo bardziej osobistych momentów, które miały miejsce w świątyniach i domach na wyspie Mauritius, Szwajcarii oraz Wielkiej Brytanii we wczesnych latach Jego misji, jak również w pierwszym aszramie w Steffenshof, zanim przenieśliśmy się do Springen. Wielu z tych, którzy byli świadkami wcześniejszych ceremonii Urodzin Narasimhy w Feltham, mówiło że tegoroczne przerosło wszystkie wcześniejsze. Nie jest możliwe ani również ważne, aby to porównywać. Wystarczy jednak powiedzieć, że była to potężna noc, z potężnym intonowaniem i zsyłająca potężne błogosławieństwa Pana Narasimhy tym, którzy mieli szczęście być w jego obecności. I z pewnością z powodu Jego niezmierzonej łaski, błogosławieństwa zostały rozszerzone również na wszystkich tych, których tam nie było, a nawet na tych, którzy o nim nie wiedzą, bądź nie są nim zainteresowani. Jako miły bonus, w tym roku, drogi przyjaciel Swamiego Vishvanandy, Dr Satya Narayan Das dołączył do nas podczas festiwalu (to jego pierwsza wizyta w Londynie od 1978r.!) i w cudowny sposób wyjaśnił historię Pana Narasimhy i jego wielkiego wielbiciela Prahlada. Pośród wielu rzeczy wyjaśnił, że prawdziwi wielbiciele, tacy jakim był Prahlad, są nieustraszeni. Każda okazja jaką otrzymują jest po to, aby wielbić Boga. I to, że nasze życie jest po to, aby służyć Bogu – całym sercem! Noc skończyła się późno i była to pierwsza z pięciu długich lub raczej krótkich nocy, z odrobiną snu i poczuciem silnej bliskości z duchową rodziną. Jedyną w swoim rodzaju – Śri Swamiego Vishvanandy. Przybyli wielbiciele nie tylko z Wielkiej Brytanii, było również wielu z innych krajów, Portugalii, Hiszpanii, Rosji, Polski, Niemiec/SPN, Grecji, a nawet ze Stanów Zjednoczonych. Niestety w Shree Petha Nilaya, jak również gdzie indziej, noce takie jak ta są rzadkością i tym bardziej je cenimy będąc świadomym ich drogocennej natury.

Środa była najbardziej luźnym dniem, z powodu nocnych obchodów Urodzin Narasimhy. Mieliśmy zaszczyt cieszyć się satsangiem Satya Narayan Dasa w Feltham. Wielu z licznych odwiedzających spotkało go po raz pierwszy i otrzymało cenny wgląd w jego cenny skarbiec skumulowanej mądrości odnoście ścieżki duchowej. Dr Satya Narayan Das (SND) jest jednym z największych na świecie uczonych w zakresie Wed, jest również wielką radością słuchać jego przemówień.

Jedno z pytań odnosiło się do prywatnej siedziby Pana, która zwie się Waikuntą, jego wieczne miejsce, w którym przebywa: Czy gdy Pan schodzi na ziemię, to miejsce w którym przebywa również staje się Wajkuntą? SND wyjaśnił, że Bóg przybywa w swojej własnej siedzibie. I podczas gdy miejsce, w którym przebywa na planie fizycznym jest z natury materialne i materialne pozostaje, staje się jednak miejscem, gdzie Wajkunta się manifestuje. W zasadzie Wajkunta zawsze tu jest, jednak nie jesteśmy do niej dostrojeni. Większość z nas normalnie postrzega „kanał materialny”, ponieważ umysł i zmysły są przyciągane do tej częstotliwości, jednak jeśli dostroimy się do „kanału Wajkunty” i zmienimy naszą świadomość, to możemy dostroić się do świadomości wyższej.
Tutaj ponownie duże znaczenie ma intonowanie mantr, jako że działają jak zdalny kontroler dostrajający do częstotliwości Pana.
SND przeszedł następnie do wyjaśnienia, że gdy schodzi Boskość (co oznacza termin awatar), wtedy obezwładnia wszystkie inne kanały, ponieważ Pan pragnie, abyśmy wszyscy mogli go zobaczyć, czy robimy naszą sadhanę czy też nie. Manifestuje się w materialnym świecie.
Więc w skrócie: Nie zmienia konkretnego miejsca w Wajkuntę, jednak manifestuje Wajkuntę w tym konkretnym miejscu. To samo, a jednak nie to samo. Wszystko już istnieje, pytanie jest jednak, czy jesteśmy do tego dostrojeni.

W części drugiej podejmę drugą część tygodnia, w którym spędziliśmy wiele cudownym i radosnych chwil w pełnej miłości i słodyczy obecności Śri Swamiego Vishvanandy.













0 komentarze :