osobisty reportaż Swamiego Kuru
Gurudźi spędził cały ostatni
tydzień w Wielkiej Brytanii, cóż to był za tydzień! Kiedy niektórzy z nas patrzyli w
kwietniu na kalendarz Swamiego, nieśliśmy się z zamiarem
pojechania. Zapowiadało się całkiem obiecująco: nie tak daleko od
Shree Petha Nilaya, wielu wielbicieli gotowych zaoferować
zakwaterowanie, bogaty program, rozpoczynający się satsangiem w
poniedziałek i kończący się darszanem w sobotę. A pomiędzy tym
główne wydarzenie – wspaniały i potężny festiwal – Urodziny
Narasimhy w świątyni Bhakti Margi – Sri Lakszmi Narasimha w
Feltham. Wszyscy czuliśmy, że będzie to wspaniały tydzień i jak
się okazało tydzień był nawet bogatszy i przekroczył wszystkie
nasze oczekiwania.
Tydzień rozpoczął się satsangiem,
mającym miejsce w wschodnim Londynie. Poniedziałkowy wieczór,
lekka mżawka oraz „chłodna” lokalizacja była przyczyną, że
temperatura w tym byłym kościele, była odrobinę niska, atmosfera
również była z lekka chłodna. Gurudźi również wydawał się
odrobinę bardziej stonowany, mniej dynamiczny niż zazwyczaj, jako
że dostrajał się do wielu nowo przybyłych – było 150 gości,
którzy spotkali go po raz pierwszy. Poczułem, że przeniosłem się
10 lat wstecz i przypomniałem sobie satsangi we wczesnych latach.
Gurudźi cierpliwie przedstawiał nowo przybyłym podstawy swoich nauk i odpowiadał na skierowane do niego pytania.
Jednym z tematów poruszonych przez
Gurudźiego był temat intonowania mantr, gdzie wyjaśnił, że umysł
jest jak drzewo pełne ptaków, symbolizujących wszystkie różne
myśli, które przelatują przez głowę. Kiedy staniemy pod drzewem
i zaczniemy klaskać, wtedy ptaki odlecą. Kiedy intonujemy Boskie
Imiona, to jest tak jakbyśmy stali pod umysłem, drzewem i klaskali
i sprawiamy tym, że myśli odchodzą. Kiedy śpiewamy chwałę Boga,
Boska wibracja przepływa przez nas. Im więcej intonujemy Boskich
imion, tym bardziej boskie właściwości wewnątrz nas samych
zaczynają emanować na zewnątrz i ulegamy transformacji.
Następny dzień, Urodziny Narasimhy,
silny kontrast. Teraz większość obecnych, którzy
ścisnęli się w pełni wypełnionej świątyni w domu w Feltham nie
było „żółtodziobami”. Gurudźi był w pełni sił, gdy
wylewał litry, litry błogosławieństw podczas abhiszekamu na
wspaniałe murti Narasimhy. Ponownie poczułem się jakbym cofnął
się w czasie do dużo bardziej osobistych momentów, które miały
miejsce w świątyniach i domach na wyspie Mauritius, Szwajcarii oraz
Wielkiej Brytanii we wczesnych latach Jego misji, jak również w
pierwszym aszramie w Steffenshof, zanim przenieśliśmy się do
Springen. Wielu z tych, którzy byli świadkami wcześniejszych
ceremonii Urodzin Narasimhy w Feltham, mówiło że
tegoroczne przerosło wszystkie wcześniejsze. Nie jest możliwe
ani również ważne, aby to porównywać. Wystarczy jednak
powiedzieć, że była to potężna noc, z potężnym intonowaniem i
zsyłająca potężne błogosławieństwa Pana Narasimhy tym, którzy
mieli szczęście być w jego obecności. I z pewnością z powodu
Jego niezmierzonej łaski, błogosławieństwa zostały rozszerzone
również na wszystkich tych, których tam nie było, a nawet na
tych, którzy o nim nie wiedzą, bądź nie są nim zainteresowani.
Jako miły bonus, w tym roku, drogi przyjaciel Swamiego Vishvanandy,
Dr Satya Narayan Das dołączył do nas podczas festiwalu (to jego
pierwsza wizyta w Londynie od 1978r.!) i w cudowny sposób wyjaśnił
historię Pana Narasimhy i jego wielkiego wielbiciela Prahlada.
Pośród wielu rzeczy wyjaśnił, że prawdziwi wielbiciele, tacy
jakim był Prahlad, są nieustraszeni. Każda okazja jaką otrzymują
jest po to, aby wielbić Boga. I to, że nasze życie jest po to, aby
służyć Bogu – całym sercem! Noc skończyła się późno i
była to pierwsza z pięciu długich lub raczej krótkich nocy, z
odrobiną snu i poczuciem silnej bliskości z duchową rodziną.
Jedyną w swoim rodzaju – Śri Swamiego Vishvanandy. Przybyli wielbiciele nie tylko z Wielkiej
Brytanii, było również wielu z innych krajów, Portugalii,
Hiszpanii, Rosji, Polski, Niemiec/SPN, Grecji, a nawet ze Stanów
Zjednoczonych. Niestety w Shree Petha Nilaya, jak również gdzie
indziej, noce takie jak ta są rzadkością i tym bardziej je cenimy będąc
świadomym ich drogocennej natury.
Środa była najbardziej luźnym dniem,
z powodu nocnych obchodów Urodzin Narasimhy. Mieliśmy zaszczyt
cieszyć się satsangiem Satya Narayan Dasa w Feltham. Wielu z
licznych odwiedzających spotkało go po raz pierwszy i otrzymało
cenny wgląd w jego cenny skarbiec skumulowanej mądrości odnoście
ścieżki duchowej. Dr Satya Narayan Das (SND) jest jednym z
największych na świecie uczonych w zakresie Wed, jest również
wielką radością słuchać jego przemówień.
Jedno z pytań odnosiło się do
prywatnej siedziby Pana, która zwie się Waikuntą, jego wieczne
miejsce, w którym przebywa: Czy gdy Pan schodzi na ziemię, to miejsce w
którym przebywa również staje się Wajkuntą? SND wyjaśnił, że
Bóg przybywa w swojej własnej siedzibie. I podczas gdy miejsce, w
którym przebywa na planie fizycznym jest z natury materialne i
materialne pozostaje, staje się jednak miejscem, gdzie Wajkunta się
manifestuje. W zasadzie Wajkunta zawsze tu jest, jednak nie jesteśmy
do niej dostrojeni. Większość z nas normalnie postrzega „kanał
materialny”, ponieważ umysł i zmysły są przyciągane do tej
częstotliwości, jednak jeśli dostroimy się do „kanału Wajkunty” i zmienimy naszą świadomość, to możemy dostroić się
do świadomości wyższej.
Tutaj ponownie duże znaczenie ma
intonowanie mantr, jako że działają jak zdalny kontroler dostrajający do częstotliwości Pana.
SND przeszedł następnie do
wyjaśnienia, że gdy schodzi Boskość (co oznacza termin awatar),
wtedy obezwładnia wszystkie inne kanały, ponieważ Pan pragnie,
abyśmy wszyscy mogli go zobaczyć, czy robimy naszą sadhanę czy
też nie. Manifestuje się w materialnym świecie.
Więc w skrócie: Nie zmienia
konkretnego miejsca w Wajkuntę, jednak manifestuje Wajkuntę w tym
konkretnym miejscu. To samo, a jednak nie to samo. Wszystko już
istnieje, pytanie jest jednak, czy jesteśmy do tego dostrojeni.
W części
drugiej podejmę drugą część tygodnia, w którym spędziliśmy
wiele cudownym i radosnych chwil w pełnej miłości i słodyczy
obecności Śri Swamiego Vishvanandy.
Tutaj ponownie duże znaczenie ma intonowanie mantr, jako że działają jak zdalny kontroler dostrajający do częstotliwości Pana.
0 komentarze :
Prześlij komentarz