"Jeśli
przyjrzymy się któremukolwiek spośród bóstw – czy to Ramie,
czy Krysznie – wszyscy oni mają Guru. Wszyscy mają nauczyciela,
który ich prowadzi. Są pełnymi ucieleśnieniami Boga, a jednak
pokazują nam, że potrzebujemy w naszym życiu błogosławieństwa
Guru. A uzyskać możemy to poprzez satsang, poprzez
spotkanie" – Sri Swami Vishwananda
Podróż:
Kiedy
dwa cudowne dni w Shirdi dobiegły końca, grupa przyjechała do
Nashiku, będącego punktem docelowym wszystkich uczestników Kumbha
Meli 2015.
Nasza
grupa ponad 150 wielbicieli odbywających tę szczególną podróż
ze Sri Swamim Vishwanandą została ulokowana w obozowisku położonym
w pobliżu rzeki Godawari, w której będą miały miejsce główne kąpiele. Dni 3 i 4 upłynęły głównie na lokowaniu się na
miejscu oraz satsangach z nauczycielami duchowymi.
Ponieważ
w Indiach panuje obecnie pora deszczowa, podróżowanie samochodem w
ulewie po ulicach zmieniających się w szybkim tempie w potoki, może
stać się prawdziwym wyzwaniem.
Mimo
to grupa zdołała odwiedzić obozowiska kilku nauczycieli duchowych.
Jednym
z najważniejszych wydarzeń na przestrzeni tych dwóch dni było
spotkanie Sri Swamiego Vishwanandy z Paramahamsą Nithyanandą.
Oto
krótkie sprawozdanie ze spotkania tych dwóch mistrzów duchowych,
przekazane przez jednego z uczestników:
"Dziś
o 5:45 rano opuściliśmy obóz, w którym jesteśmy zakwaterowani,
aby udać się z wizytą do obozu Paramahamsy Nithyanandy,
znajdującego się w Trimbhakeshwari, oddalonego o około 30 km".
"Kiedy
przybyliśmy na miejsce, Swami Nithyananda przywitał serdecznie
Gurudźiego i posadził go na scenie tuż obok siebie. Obecnych było
wielu rozmaitych gości, w tym osobistości z Ananda Akhady, a także
inni święci z różnych stron Indii. Było wiele przemówień, a po
nich kilkoro młodych wielbicieli Swamiego Nithyanandy
zademonstrowało swoją umiejętność otwierania trzeciego oka,
czego zostali nauczeni przez Swamiego Nithyanandę. Młoda dziewczyna
przeczytała kilka tekstów wybranych na chybił-trafił, mając
zasłonięte oczy, co wprawiło w zdumienie wszystkich obecnych".
"Kiedy
wszystkie prezentacje dobiegły końca, Gurudźi zwrócił się do
widowni z krótką przemową, w której wychwalał Guru jako samego
Bhagawana i stwierdził, że tylko poprzez Jego łaskę można
osiągnąć zbawienie, oraz że wszelka sadhana jest
bezowocna, jeśli nie jest poparta błogosławieństwem Guru.
Zachęcił wszystkich wielbicieli Paramahamsy Nithyanandy, aby
okazali swojemu Guru całą swoją miłość i aby złożyli swoje
umysły u jego stóp. W dalszej części przemowy mówił, że
Paramahamsa Nithyananda jest ziemskim ucieleśnieniem samego Pana Śankary i że jego wielbiciele powinni uważać się za
szczęściarzy, mając tak szczególnego Guru".
"Po
zakończeniu spotkania publicznego, Swami Nithyananda zaprosił
Swamiego na spotkanie prywatne. Jak zawsze, rozmawiali na nim jak
dwoje bliskich przyjaciół. Poruszyli wiele tematów, ale naszą
szczególną uwagę przyciągnął fragment rozmowy, w którym Swami
Nithyananda podkreślił kolejny raz, jak wielką przyjaźnią i
szacunkiem darzy Bhakti Margę. Ludzie z Zachodu nie mają zazwyczaj
pozwolenia na darszan Dźjotir Lingamu w
Trimbhakeshwar, lecz Swami Nithyananda zorganizował szybko pomoc
swoich wielbicieli, którzy postarali się, aby ten darszan
był dla nas możliwy. Nie znamy jeszcze terminu, ale wygląda to
bardzo obiecująco, dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni Swamiemu
Nithyanandzie i jego uczniom za ich pomoc".
Z
milionami ludzi przybywającymi na miejsce, Kumbha Mela ma teraz swój
oficjalny początek. Następne dni zapowiadają się bardzo
ekscytująco!
A oto relacja jednego z uczestników polskiej grupy z tego dnia pielgrzymki:
"Cały weekend mieliśmy wypełniony
duchową strawą. W sobotę o 7 rano byliśmy u Swamiego Nithyanandy w
wiosce sadhu śiwaitów. Był satsang transmitowany w
telewizji. Po satsangu otrzymaliśmy cudowny darszan
Swamiego Nityanandy. Po południu ruszyliśmy do wioski sadhu
waisznawów i gościliśmy u Mahanta Santosha. Jest bardzo gościnny,
słodki i czuły. Wieczorem był koncert znanego zespołu hinduskiego
i Bhakti Sound. Gościliśmy do rana, spaliśmy w jednej dużej sali.
O 3 rano Swami przeszedł pomiędzy nami. Jest tak opiekuńczy. Cały
czas pilnuje swoich owieczek. I sprawdza czy wszyscy są itd.. O 5
ruszyliśmy do Ram Kundu. Przez pierwsza godzinę to była wojna.
Później zaczął się prawdziwy festiwal. Swami z Mahantem byli na
ciężarówce, a pozostali przed. Skakaliśmy, witaliśmy wszystkich.
Mahant miał zespół bębniarzy, który dawał czadu do samego
kundu. Po 2 godz. doszliśmy do kundu i weszliśmy, żeby obmyć się
z Gurudźim. Było nieziemsko. Mamy dla was trochę wody z kundu
nabranej podczas kąpieli z Gurudźim. Po powrocie Swami rozdawał
kwiatuszki ze swojej mali i było nam dane ucałować Jego stopy.”
0 komentarze :
Prześlij komentarz