środa, 16 września 2015

Podążając za Mistrzem - Kumbha Mela 2015 (dzień 3 i 4), przyjazd do Nashik




"Jeśli przyjrzymy się któremukolwiek spośród bóstw – czy to Ramie, czy Krysznie – wszyscy oni mają Guru. Wszyscy mają nauczyciela, który ich prowadzi. Są pełnymi ucieleśnieniami Boga, a jednak pokazują nam, że potrzebujemy w naszym życiu błogosławieństwa Guru. A uzyskać możemy to poprzez satsang, poprzez spotkanie" – Sri Swami Vishwananda


Podróż:

Kiedy dwa cudowne dni w Shirdi dobiegły końca, grupa przyjechała do Nashiku, będącego punktem docelowym wszystkich uczestników Kumbha Meli 2015.


Nasza grupa ponad 150 wielbicieli odbywających tę szczególną podróż ze Sri Swamim Vishwanandą została ulokowana w obozowisku położonym w pobliżu rzeki Godawari, w której będą miały miejsce główne kąpiele. Dni 3 i 4 upłynęły głównie na lokowaniu się na miejscu oraz satsangach z nauczycielami duchowymi.

Ponieważ w Indiach panuje obecnie pora deszczowa, podróżowanie samochodem w ulewie po ulicach zmieniających się w szybkim tempie w potoki, może stać się prawdziwym wyzwaniem.


Mimo to grupa zdołała odwiedzić obozowiska kilku nauczycieli duchowych.




Jednym z najważniejszych wydarzeń na przestrzeni tych dwóch dni było spotkanie Sri Swamiego Vishwanandy z Paramahamsą Nithyanandą.


Oto krótkie sprawozdanie ze spotkania tych dwóch mistrzów duchowych, przekazane przez jednego z uczestników:

"Dziś o 5:45 rano opuściliśmy obóz, w którym jesteśmy zakwaterowani, aby udać się z wizytą do obozu Paramahamsy Nithyanandy, znajdującego się w Trimbhakeshwari, oddalonego o około 30 km".


"Kiedy przybyliśmy na miejsce, Swami Nithyananda przywitał serdecznie Gurudźiego i posadził go na scenie tuż obok siebie. Obecnych było wielu rozmaitych gości, w tym osobistości z Ananda Akhady, a także inni święci z różnych stron Indii. Było wiele przemówień, a po nich kilkoro młodych wielbicieli Swamiego Nithyanandy zademonstrowało swoją umiejętność otwierania trzeciego oka, czego zostali nauczeni przez Swamiego Nithyanandę. Młoda dziewczyna przeczytała kilka tekstów wybranych na chybił-trafił, mając zasłonięte oczy, co wprawiło w zdumienie wszystkich obecnych".


"Kiedy wszystkie prezentacje dobiegły końca, Gurudźi zwrócił się do widowni z krótką przemową, w której wychwalał Guru jako samego Bhagawana i stwierdził, że tylko poprzez Jego łaskę można osiągnąć zbawienie, oraz że wszelka sadhana jest bezowocna, jeśli nie jest poparta błogosławieństwem Guru. Zachęcił wszystkich wielbicieli Paramahamsy Nithyanandy, aby okazali swojemu Guru całą swoją miłość i aby złożyli swoje umysły u jego stóp. W dalszej części przemowy mówił, że Paramahamsa Nithyananda jest ziemskim ucieleśnieniem samego Pana Śankary i że jego wielbiciele powinni uważać się za szczęściarzy, mając tak szczególnego Guru".


"Po zakończeniu spotkania publicznego, Swami Nithyananda zaprosił Swamiego na spotkanie prywatne. Jak zawsze, rozmawiali na nim jak dwoje bliskich przyjaciół. Poruszyli wiele tematów, ale naszą szczególną uwagę przyciągnął fragment rozmowy, w którym Swami Nithyananda podkreślił kolejny raz, jak wielką przyjaźnią i szacunkiem darzy Bhakti Margę. Ludzie z Zachodu nie mają zazwyczaj pozwolenia na darszan Dźjotir Lingamu w Trimbhakeshwar, lecz Swami Nithyananda zorganizował szybko pomoc swoich wielbicieli, którzy postarali się, aby ten darszan był dla nas możliwy. Nie znamy jeszcze terminu, ale wygląda to bardzo obiecująco, dlatego jesteśmy bardzo wdzięczni Swamiemu Nithyanandzie i jego uczniom za ich pomoc".



Z milionami ludzi przybywającymi na miejsce, Kumbha Mela ma teraz swój oficjalny początek. Następne dni zapowiadają się bardzo ekscytująco!

Więcej zdjęć można obejrzeć na naszej stronie na Facebooku: https://www.facebook.com/SriSwamiVishwananda

A oto relacja jednego z uczestników polskiej grupy z tego dnia pielgrzymki:

"Cały weekend mieliśmy wypełniony duchową strawą. W sobotę o 7 rano byliśmy u Swamiego Nithyanandy w wiosce sadhu śiwaitów. Był satsang transmitowany w telewizji. Po satsangu otrzymaliśmy cudowny darszan Swamiego Nityanandy. Po południu ruszyliśmy do wioski sadhu waisznawów i gościliśmy u Mahanta Santosha. Jest bardzo gościnny, słodki i czuły. Wieczorem był koncert znanego zespołu hinduskiego i Bhakti Sound. Gościliśmy do rana, spaliśmy w jednej dużej sali. O 3 rano Swami przeszedł pomiędzy nami. Jest tak opiekuńczy. Cały czas pilnuje swoich owieczek. I sprawdza czy wszyscy są itd.. O 5 ruszyliśmy do Ram Kundu. Przez pierwsza godzinę to była wojna. Później zaczął się prawdziwy festiwal. Swami z Mahantem byli na ciężarówce, a pozostali przed. Skakaliśmy, witaliśmy wszystkich. Mahant miał zespół bębniarzy, który dawał czadu do samego kundu. Po 2 godz. doszliśmy do kundu i weszliśmy, żeby obmyć się z Gurudźim. Było nieziemsko. Mamy dla was trochę wody z kundu nabranej podczas kąpieli z Gurudźim. Po powrocie Swami rozdawał kwiatuszki ze swojej mali i było nam dane ucałować Jego stopy.”

0 komentarze :