Po pierwszym w historii darszanie i satsangu Śri Swamiego Vishwanandy w Japonii (w Tokio), grupa kontynuowała podróż do Nagano, gdzie
miał odbyć się również darszan i satsang. Jazda do Nagano niesamowicie wyglądającym pociągiem „bullet train”
(pociąg - pocisk, kula) trwała dwie godziny.
Wyjechaliśmy z żyjącego na wysokich
obrotach Tokio w ośnieżony górzysty rejon Nagano, gdzie zostaliśmy
gorąco powitani przez naszych gospodarzy.
Na tym zbliżeniu Japonii czerwona
pineska to Nagano
Miejsce, w którym miał się odbyć
darszan i satsang, to stary buddyjski klasztor, który
dawał się wspaniale autentycznie odczuć. Pomieszczenia były urządzone w bardzo tradycyjny japoński sposób,
który ogromnie podobał się Swamiemu! Szybko się przebraliśmy i
po krótkim wprowadzeniu przybył Swami i rozpoczął satsang.
Swamidźi został uhonorowany trzema
girlandami zanim w ogóle dotarł do swojego fotela! Po Guru Stotram
od razu zaczął śpiewać i
poprosił wszystkich, żeby się dołączyli i poprowadził prostą
interpretację Śri Ram Dźej Ram Dźej Dźej Ram. Wszyscy szybko
przełamali swoją nieśmiałość i dołączyli pełnym sercem.
Kiedy rozpoczął się satsang,
pojawiało się w zasadzie jedno pytanie. Swamidźi został
poproszony o wyjaśnienie efektów śpiewania mantr. Potem Swami w
bardzo słodki i kochający sposób pokazał, jak prawidłowo wymawiać
Om Namo Narajenaje. Powiedział, że kiedy śpiewamy mantry
wytwarza się tarcza ochronna, która zapobiega temu, żeby nas
dotykały negatywne wpływy. Powiedział, że jest to jak sudarszan ćakra Maha Wisznu, chroniąca nas przed wszystkim i że nie ma
czegoś, co mogłoby zostać przez nią przepuszczone! Oczywiście
było to za wiele dla japońskich wielbicieli, którzy nigdy wcześniej
nie słyszeli o tych cechach. Swami pociesznie starał się to
wszystko wyjaśnić, ale po chwili zmagań z mieszanym skutkiem
zakończył: „No więc wsparcie Boga jest zawsze z wami i tak to
zostawmy!”
Bezpośrednio po satsangu Swamidźi zaczął udzielać darszanu. Był
krótki i słodki, a potem Swamidźi był bardzo łaskawy i dał śaktipat siedmiu
uczniom Atma Kryja Jogi Swamini Dajamati. Prosto po inicjacji nasi
gospodarze ugościli nas niesamowitym, wielodaniowym, tradycyjnym
japońskim posiłkiem przygotowanym dla ponad 60 wielbicieli. To było
coś pięknego widzieć ich miłość i oddanie.
Zanim udaliśmy się w drogę powrotną
do Tokio poszliśmy zobaczyć Zenkoji, słynną świątynię w Nagano.
Prezentowała się przepięknie. Przykryta śniegiem wyglądała
magicznie, a później Swamidźi powiedział, że jest to bardzo silne
miejsce, z mocno skoncentrowaną pozytywną energią. To było
naprawdę piękne zobaczyć to dziedzictwo Japonii i tak wielu
modlących się ludzi.
Był to prawdziwie magiczny dzień, a
wielbiciele byli przepełnieni radością i wdzięcznością za
wszystko, co Swami im dał!
0 komentarze :
Prześlij komentarz