Paartha pisze:
niedziela, 1 czerwca 2014
Dziś wyruszyliśmy wcześniej,
ponieważ mieliśmy przed sobą długą drogę. Podróż do świątyni
Bala Sundari trwała kilka godzin. Bala Sundari to dziecięca forma
bogini Waiszno (którą odwiedziliśmy pierwszego dnia na górze).
Historia świątyni mówi, że lokalny sklepikarz Lala Ram Das kupił
sól w mieście Saharanpur i przyniósł ją do wioski, aby ją tu
sprzedawać. Okazało się, że gdy wyjmował sól z torby, ciągle
miał jej tyle samo, nigdy się nie kończyła. Po kilku dniach miał
sen, w którym przyszła do niego bogini Waiszno w formie dziecka i
powiedziała mu, że przyniósł ją w to miejsce w swojej torbie z
solą i że jest ona tam obecna w formie pindi (skały).
Nakazała mu wybudowanie świątyni. Lala Ram Das odparł, że nie ma
na tyle pieniędzy, aby nawet pomyśleć o wybudowaniu świątyni, na
co Bogini odpowiedziała, że przyśniła się również tutejszemu
królowi i że król sfinansuje budowę. Dodała również, że jego
potomkowie (rodzina) będą zawsze się nią opiekować jako kapłani.
Niedługo potem Lala Ram Das spotkał się z królem i razem
rozpoczęli budowę świątyni dla Bala Sundari.
Kiedy przybyliśmy na miejsce, cała
nasza grupa została zaproszona do biura kierownika. Podano nam masala czai (herbatę), za co byliśmy bardzo wdzięczni. Potem jeden
z kapłanów pokazał nam świątynię. Gurudżi wraz z kilkoma
osobami mieli możliwość oddania czci Dewi siedząc tuż przy
pindi. Kiedy wysłuchaliśmy historii świątyni, Gurudżi
przypomniał nam o francuskim “Notre Dame des trois epines”:
"Maryja objawiła się pewnemu człowiekowi, rolnikowi, i
powiedziała mu, aby się modlił w tym miejscu (i wybudował
kaplicę). Rolnik bał się powiedzieć o tym księdzu. Tak więc po
tym, jak Maryja objawiła mu się po raz trzeci i nie spełnił jej
prośby, jego torba z mąką stała się tak ciężka, że nie mógł
podnieść jej z ziemi, a mąka nigdy się nie kończyła. Był
również inny święty, "Curee d’Ars”, posiadał on
relikwię świętego, którą podczas wojny umieścił w torbie z
mąką i rozdawał potem tą mąkę (która się nigdy nie kończyła)
ludziom."
Gurudżi i Pramod opowiedzieli jeszcze
inne podobne historie o innym świętym: "Dżalaram Baba również
karmił tysiące ludzi. Kiedy jedzenie się skończyło, przykrywał
garnek kawałkiem materiału i pojawiało się z powrotem. Natomiast
jeden z jego uczniów postanowił udać się na pielgrzymkę do
trzech świętych rzek - Gangesu, Saraswati i Jamuny. Ale Baba
powiedział mu, aby poczekał. Potem w nocy przyśnił mu się sen, w
którym przyszły do jego pokoju trzy piękne kobiety, z których
każda wręczyła mu garnek z wodą. Kiedy się obudził, kobiet nie
było w pokoju, ale były garnki. Tak więc to Ganges, Saraswati i
Jamuna odwiedziły go i dały mu swoją wodę. Garnki pozostały na
zawsze pełne."
Po darszanie zaproszono nas na bhandarę
(ucztę) w świątyni. Powiedziano nam, że w tej świątyni daje się
jedzenie 4000 ludziom dziennie. Zajęliśmy miejsce i podano nam
bardzo smaczny posiłek. Podczas bhandary wielu hinduskich
wielbicieli robiło nam zdjęcia. Widocznie pierwszy raz zdarzyło
się, że europejczycy odwiedzili tę świątynię, a przynajmniej
tak liczna ich grupa. Jest to zabawne, że podczas naszej podróży
to nie my "turyści" robimy zdjęcia Hindusom, ale oni
ciągle robią nam zdjęcia. Bardzo często proszą mnie lub kogoś
innego, ustawić się z nimi do zdjęcia. W czasie bhanadry dawali mi
swoje dzieci i pstrykali zdjęcia.
Po tym wspaniałym posiłku
kontynuowaliśmy naszą podróż w kierunku świątyni bogini
Szakumbhari.
Jej historia głosi, że był kiedyś
potężny demon imieniem "Durgam", który władał
wszystkimi wedami i był pobłogosławiony przez Brahmę, że nikt
nie będzie mógł pokonać go w bitwie, nawet Bogowie. Demon chodził
i niszczył wszystko wokół siebie, a także uwięził Indrę, co
spowodowało wielką suszę na ziemi, bo przestało w ogóle padać.
Bogowie i ryszi przywołali Ma i kiedy się zjawiła, z setkami oczu
w swoim ciele, powiedzieli jej co się stało. Spoglądając na nich
ze współczuciem przez setkę swych oczy, Ma była tak poruszona tą
historią, że płakała przez 9 dni. Jej łzy zalały ziemię i cała
roślinność włącznie z uprawami powróciła do życia. Po tym
wydarzeniu bogini otrzymała imię Szakumbari. Po przywróceniu
równowagi na ziemi, Bogini zapytała, co jeszcze może dla nich
zrobić. Powiedzieli jej o demonie. Ma udała się do niego, walczyła
z nim i wygrała. Od tego czasu znana jest także jako "Durga".
Wszystko to jest opisane w "Durga
Sapt Szati", w ostatnim rozdziale pod tytułem "Murti
Rehasja". Opisana jest tam jako bogini o niebieskiej cerze, z
oczami jak kwiaty lotosu, pępkiem z trzema zaokrągleniami nieco
poniżej normalnego położenia i piersiami dziewicy. W rękach
trzyma lotos otoczony pszczołami. W innej ręce trzyma strzały, w
kolejnej łuk, a w ostatniej kwiaty, korzenie i warzywa.
W drodze do świątyni przekroczyliśmy
rzekę Jamunę i momentami jechaliśmy po żwirowych drogach.
Dotarliśmy do miejsca, które znajdowało się na totalnym odludziu.
Nie wyglądało zbyt czysto na zewnątrz.
Mieliśmy darszan Ma Szakumbhari. Widać
ją (pomarańczowy kolor), malutką, obok głowy Gurudżiego.
Znajduje się tam pięć bóstw (od lewej do prawej): Wima Dewi, Dewi
której imienia nie znam, Ganesza, Szakumbhari Dewi i kolejna Dewi,
której nie znam.
Po darszanie pojechaliśmy dalej do
Saharanpur, gdzie zatrzymaliśmy się na nocleg. W drodze Gurudżi
powiedział nam, jak bardzo się cieszy, że odwiedzimy jutro
Kurukszetra. Zwłaszcza, że zobaczymy miejsce, w którym Kryszna
przekazał Bhagawad Gitę
Ardżunie.
Poniedziałek, 11 dzień:
Po drodze do świątyni Bhadrakali w
Kurukszetra zatrzymaliśmy się na stacji paliw. Tuż obok znajdował
się aszram. Poszliśmy tam i zapytaliśmy o to, do jakiej linii guru
należy ten aszram. Dowiedzieliśmy się, że tamtejszy guru o
imieniu "Atamram Nand Guru" miał 113 lat, a urodził się
w Pakistanie w 1901 roku. Był on policjantem, a w 1930 roku stał
się sanjasinem. W 1936 roku zmarł jego guru, następnie w 1938 roku
rozpoczął on 90-dniowy tapas, podczas którego wypijał zaledwie
250ml mleka i zjadał jedną łyżeczkę ghee dziennie. Jest on
nauczycielem ajurwedy i leczy wszelkie choroby przy pomocy
wytwarzanych przez siebie lekarstw. Ponieważ miał on zwyczaj
udawania się na spoczynek w południe i powracania z niego dopiero o
16.00, to nie mieliśmy sposobności go poznać. Jednakże Gurudżi
otrzymał pewne ubrania i jego wizerunek od jednego z mnichów.
Aszram był utrzymany w prostym stylu, ale był bardzo piękny.
Mieszka w nim 45 ludzi. Mnich powiedział nam, że sekretem
długowieczności jego guru było to, że wstaje on o 3.00 rano i
ćwiczy jogę od 4.00 do 7.00. Otrzymaliśmy trochę prasadu i
kontynuowaliśmy naszą podróż w kierunku Kurukszetra.
W autobusie przeczytałem historię
świątyni Bhadrakali, do której zmierzaliśmy. W tamtym miejscu
upadła lewa kostka Sati. Przytoczę tę historię w skróconej
wersji: pewnego razu król imieniem Wriszala chciał mieć potomstwo,
dlatego postanowił złożyć Bhadrakali ludzką ofiarę. Ofiara
jednakże zdołała uciec i schronić się w lesie. Ludzie króla
udali się w pogoń za zbiegiem i znaleźli młodego człowieka,
Wisznudattę, syna świętego kapłana Wisznu. Pojmali go, a gdy
zamierzali odciąć mu głowę magicznym mieczem o ząbkowanym
ostrzu, Bhadrakali we własnej osobie pojawiła się przy nich
(wyszła z murti) w płomienistym ciele, z oczami czerwonymi od
gniewu, i śmiejąc się straszliwie, zabiła tych, którzy mieli
dokonać ofiary ich własnym mieczem i ocaliła w ten sposób
Wiszudattę. Wisznudatta, będąc świadkiem tego wszystkiego,
pozostał nieporuszony. Dla niego nie miało to znaczenia, czy będzie
poświęcony dla Kali czy też ocalony, ponieważ był całkowicie
poddany Bogu.
Potem Gurudżi powiedział:
"To wielkie błogosławieństwo
móc odwiedzić to miejsce i spędzić tam trochę czasu. Historia,
którą właśnie opowiedział Paartha pokazuje wspaniałość
oddanego wielbiciela. Ten, kto jest poddany lotosowym stopom Pana nie
boi się niczego w życiu, nawet w godzinie śmierci. Bo Pan troszczy
się i udziela schronienia wszystkim ludziom. Ta historia również
pokazuje, jak widzicie, że ludzie robią ofiary, ale nie poświęcają
swoich zwierzęcych cech. A tego właśnie chce Bhadrakali - tych
zwierzęcych cech, które są w was obecne. Kiedy ofiarowuje się jej
te zwierzęce cechy, ona je unicestwia i przemienia osobę w czystego
wielbiciela, i w ten sposób, dzięki jej łasce, może on osiągnąć
stopy Pana. Pamiętajcie, że wszystkie Dewi, jakie odwiedziliśmy są
manifestacją jednej Dewi Durgi, która jest siostrą samego Maha
Wisznu. Tak więc Parwati jest nikim innym, jak siostrą Maha Wisznu.
I jej celem jest zawsze to, aby wznieść wielbiciela na wyższy
stopień duchowości, innymi słowy sprawia ona, że osiąga on
lotosowe stopy Pana Narajany. I to o tym właśnie Kryszna opowiada
Ardżunie w Gicie. Wiecie doskonale, że Ardżuna nie chciał walczyć
w wojnie i Kryszna powiedział do niego - cóż, jesteś wojownikiem,
dlatego musisz walczyć, nawet jeśli po stronie wroga jest twoja
rodzina, bo obowiązkiem wojownika jest walczyć z przeciwnikiem. I
tam właśnie przekazał on treść Gity, która podzielona jest na
18 rozdziałów mówiących o tym, jak należy postępować w życiu.
A Kurukszetra jest symbolem samego życia. Szrimad Bhagawatam jest
jednym z najbardziej znaczących źródeł wiedzy ze wszystkich,
ponieważ łączy w sobie wedy, purany i wszystko inne. Tak więc
jest to pełnia wed sama w sobie. Tak więc w Gicie jest 700 wersów,
w których Kryszna wyjaśnia Ardżunie wszystko, co najważniejsze w
życiu, dlaczego się inkarnujemy i co należy robić, aby wypełnić
swoje życiowe przeznaczenie. Zawsze jest to zadziwiające, że na
wszystkich pielgrzymkach, na jakie jeździmy, na koniec, czy to
jedziemy do Brindawanu, czy do Udupi, zawsze jest "Kryszna
szamarana astu" (nie jestem pewien, czy dobrze to napisałem),
zawsze ofiarowujecie całe punja, wszystkie dobrze rzeczy,
jakie się otrzymało lotosowym stopom Pana Kryszny, który jest
nikim innym jak samym Narajaną. Kiedy planowaliśmy pielgrzymkę
nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale to jakoś samo się
tak dzieje, że kończymy również tą pielgrzymkę z "Kryszna
arpan", ofiarowujemy ją Krysznie, ponieważ wszystko pochodzi
od niego i wszystko do niego powraca."
Po darszanie Bhadrakali, zauważyliśmy
setki mniejszych i większych posążków koni, zwłaszcza w pobliżu
lotosowego stawu. Powodem tego jest fakt, że Kryszna i Pandawowie
obiecali podarować tej świątyni (Bhadrakali) swoje konie, jeżeli
wygrają wojnę. Wygrali wojnę i podarowali potem swoje konie. Staw
jest głęboki na jakieś 8 metrów. Mówi się, że znajduje się
tam kostka Sati. Gurudżi wspomniał także, że tutaj odbyła się
ceremonia mundan (zgolenie włosów) Kryszny i Balaramy.
Bhadra Kali
lotosowy staw
(Dziś Ratnadevi wspomniała, że
mieszkając we Wrindawanie, zawsze miała kłopot, jak wytłumaczyć,
dlaczego w Bhakti Mardze prócz Kryszny wielbimy także Ma. Ta
świątynia jest miłym przykładem/symbolem dla tej koegzystencji/
tolerancji, której naucza Gurudżi, ponieważ nawet sam Kryszna
przybył tutaj wraz z Pandawami, aby modlić się do Kali Ma.)
Godzinę później dotarliśmy do
Kurukszetra. Tam przywitał nas ogromny pomnik Kryszny z Ardżuną w
rydwanie. Naszym pierwszym przystankiem było Dżjotisar - miejsce, w
którym Kryszna przekazał Gitę Ardżunie.
Był tam duży staw z wodą, nad którym
posiedzieliśmy trochę w medytacji z Gurudżim i cieszyliśmy się
spokojem, panującym w tym miejscu.
Dokładne miejsce, w którym została
objawiona Gita znajduje się zasadniczo pod tym drzewem banjanowym:
Odwiedziliśmy również Brahmasarowar.
Kiedy Brahma angażował się w akt stworzenia, poczuł zmęczenie.
Aby uzyskać więcej szakti lub mocy, wykonał w tym miejscu jagnę
dla Sziwy. To dlatego właśnie Kurukszetra jest uważana za święte
miejsce i wszyscy, którzy zginą tutaj w bitwie pójdą prosto do
Nieba.
Jest tu także ogromny pomnik Kryszny z
Ardżuną w rydwanie.
Usiedliśmy tam na trawie, a Gurudżi
dał kolejny krótki satsang.
"Jeśli nie urzeczywistniacie się,
życie jest bezużyteczne. Cokolwiek robicie w życiu, jeśli nie
osiągniecie pewnego etapu, nie możecie zrobić postępu. Podstawową
rzeczą z Gity, o której mówił Kryszna, to urzeczywistnić się,
to jest właśnie cel, ten cel, w którym inkarnowaliście, i jeśli
nie urzeczywistnicie się w tym wcieleniu, życie staje się
bezużyteczne. A to, że w obecnym wcieleniu zetknęliście się z
duchowością, to dobra karma pochodząca z poprzednich wcieleń, to
zasługa, którą odbieracie teraz w tym życiu. Ale to nie tylko o
to chodzi, nie możecie uważać tego za rzecz oczywistą. Bo dopóki
nie osiągniecie Boga, nie osiągniecie Pana, nadal uczycie się, ten
proces trwa. Dlatego mówi się, że należy obserwować swoje
postępowanie, obserwować swoje myśli i to z jakimi myślami
podejmujemy działania, czy jest to osadzone w świadomości Boga,
czy nie. Jeśli to, co robimy jest tylko dla przyjemności zmysłowych
lub innych czczych celów, wtedy to nie ma sensu. To, czego musicie
być świadomi to to, że cokolwiek robicie, robicie dla Boga. I że
Pan będzie zadowolony i ujawni wam się tylko wtedy, gdy wasz umysł,
wasze ciało, wasza inteligencja, wszystko jest skierowane tylko ku
Niemu. Tak jak Kryszna mówi Ardżunie, nawet na wojnie, kiedy
wykonujesz to co do ciebie należy, choć jest to nadal działanie,
ale jeśli kszatrja umiera na wojnie, nie tworzy się karma, idzie
prosto do nieba, prosto do Waikunty. A więc w tym kontekście
Kryszna ujawnia w tak prosty sposób, nie zawiły, że łatwo jest
się urzeczywistnić.
Jedyne, co musicie zrobić to obudzić
w sobie bhakti, po prostu oddanie dla Boga i puścić wszystko inne.
Bo wszystko dzieje się samoistnie, nie musicie tak na prawdę
wymuszać żadnych zdarzeń, i tylko gdy pozwolicie, aby samo się
działo, wtedy dzieje się to jak należy, jak Bóg tego chce, a nie
jak wy tego chcecie. Bóg umieścił was w odpowiednim miejscu, dał
wam rozum, wiedzę, zaprowadził was ku pewnym rzeczom, ponieważ tam
jest wasza dharma, inaczej nigdy nie miałoby to miejsca. Ilu takich
ludzi spotkałem, jak np. lekarz, który mówi "och, przez te
wszystkie lata byłem lekarzem, teraz już nie chcę nim być",
ale to jego dharma sprawiła, że robił to, co robił. Tak więc
pora ruszyć dalej i się zmienić, zaakceptować swoją dharmę, i
to wszystko, co dał wam Bóg, i to gdzie was zaprowadził. A kiedy
tylko zaakceptujecie swoją rzeczywistość, Bóg może dać wam coś
więcej i zrobicie następny krok. Bądźcie jednak nieprzywiązani
do tego, bo gdy tylko się spinacie, przywiązujecie się do pewnych
rzeczy. A kiedy się odprężycie, nie przywiążecie się, łatwiej
jest wtedy być wolnym od tego. Dlatego właśnie tak jest, że gdy
dobre rzeczy dzieją się w czyimś życiu, szybko się o tym
zapomina. Ale kiedy ludziom przytrafia się coś niedobrego, wtedy
zatrzymują się na tym, tak się do tego przywiązują, dlaczego? Bo
niosą to ze sobą, trzymają się strachu, trzymają się smutku,
trzymają się ... Nie są w tym spokojni. Kiedy wasze ciała nie są
spokojne, kiedy wasz umysł nie jest spokojny w pewnych tematach,
trzymacie się tego i stajecie się niewolnikami tych rzeczy. Lecz
kiedy się zrelaksujecie, pozwalacie temu płynąć. Tak samo jest z
duchowością, jak i w samym życiu. Kiedy jesteście spokojni,
jesteście prowadzeni. Wtedy wiecie głęboko w sobie, że Bóg was
prowadzi. Więc to jest właśnie to, to jest Gita. Więc ...
idziemy?"
Tego samego wieczoru Muktaananda,
Pramod, Sunny (który przyjechał wraz z Ramaną z Waranasi) i ja
byliśmy w pokoju Gurudżiego, gdzie opowiedział nam trochę więcej
o Kurukszetra. Spisałem to, ale bez pierwszych kilku zdań, a więc
oto, co zapamiętałem z początku, a potem to, co spisałem.
Zaczął opowieść od punktu, w którym
Kryszna zapytał Pandawów i Kaurawów, czy potrzebują jego
(Kryszny), czy jego armii. Kaurawowie wybrali armię, a Pandawowie,
wiedząc, że Kryszna jest awatarem Narajany, wybrali Krysznę:
"... jest 72000 kanalików nadi.
Tak więc armia symbolizuje te kanały w ciele człowieka. Na sam
koniec każdy staje twarzą w twarz z Bogiem, Narajaną. Dopóki
umysł jest pełen dumy, ego, wszystkich tych rzeczy, dziwactw, umysł
zawsze będzie walczył. Ale wewnątrz Kurukszetra, czyli ciała, są
również dobre części, jeśli nie pomieszają się, nie rozcieńczą
tymi negatywnymi sprawami, pozostają oddzielone. Ale jeśli ulegną
wpływowi tych negatywnych cech, zostaną zanieczyszczone. Umysł
zanieczyszcza ciało, ciało zanieczyszcza człowieka i kiedy
wszystko zostaje oczyszczone, zostaje tylko Narajana. Nie ważne jak
bardzo próbuje się z Nim walczyć, On zawsze wygra.
Ten człowiek nie powiedział teraz
wszystkiego, kiedy mówił. Głowa wnuka Bhimy była podniesiona
(ponad polem bitwy), tak, ale kiedy zapytali "co widzisz, (kiedy
nadal trwała wojna), kto wtedy walczył?" Wiecie co
odpowiedział? "Tylko Czakrę Sudarszana". Nie Pandawowie,
nie Kuru, nikt. Tylko Czakra Sudarszana. Powiedział jeszcze (do
Kryszny) "Ty jesteś Tym, który działa, i Ty jesteś tym, który
niweczy" ..."
Wtorek, 12 dzień:
Dziś jest wtorek, tak więc jutro
bardzo wcześnie rano jedziemy autobusem do Delhi, a stamtąd
samolotami do Europy. Wczoraj rozmawiałem z Muktanandą o tej
pielgrzymce. Muktananda wspomniał, że we wszystkich tych punktach
pielgrzymki, Bóg lub Bogini, w tej czy innej formie, złożył
obietnicę pewnego błogosławieństwa każdemu, kto odwiedzał dane
miejsce, nawet jeśli nie byliśmy tego świadomi.
Nic mi nie wiadomo o tych wszystkich
błogosławieństwach, które otrzymaliśmy w czasie pielgrzymki.
Jednakże wszyscy mamy przynajmniej to jedno - jest nim nasz Guru,
ponieważ tylko dzięki Niemu tego typu pielgrzymki są dla nas
możliwe, zwiedzanie tych wszystkich świętych miejsc i otrzymywanie
niezliczonych błogosławieństw. Gdzie my byśmy byli bez Niego? Nie
uważam się za oświeconego, ale mogę powiedzieć to, że bez Niego
nie znalazłbym się tak blisko (świadomości) światła.
Dziękuję wam wszystkim za to, że
towarzyszyliście nam w tej pielgrzymce czytając te teksty i za
waszą miłość i sympatię. Wszyscy byliście w sercu Gurudżiego,
kiedy modlił się w świętych miejscach i wszyscy macie udział w
licznych błogosławieństwach.
Dżej Guru Dew!
Dżej Śri Kryszna!
Dżej Mata Di
0 komentarze :
Prześlij komentarz