7 dni Najwyższej Prawdy - Śrimad Bhagawatam
Przejdziemy do dwóch
kolejnych tematów trzeciego dnia kursu Śrimad Bhagawatam ze Sri
Swamim Vishwanandą.
Historia króla
Purandźana - lekcja o braku przywiązania
Pewnego razu był sobie
król o imieniu Prainabarhi. Miał wielu
synów, którzy często modlili się do Pana Śiwy, lecz on sam wiódł
życie dla swoich własnych przyjemności. Pewnego dnia przyszedł do
niego Narada Muni i zapytał dlaczego jest przywiązany do tego nigdy
niekończącego się cyklu. Zaoferował, że opowie mu o ostatecznym
celu życia. Król się zgodził i słuchał uważnie jak Narada Muni
opowiadał historię Purandźany i Awignatha:
Było dwoje przyjaciół,
Purandźana i Awignatha. Oboje szczęśliwi i wolni. Kiedyś, wędrując po
lesie, Purandźana zobaczył miasto Bhogawati i udał się do niego.
Miasto miało dziewięć bram, które były udekorowane różnego
rodzaju pięknymi metalami i klejnotami. W mieście tym spotkał
piękną kobietę o imieniu Purandźani. Będąc całkowicie nią
oczarowany, Purandźana związał się z nią i postanowili się
pobrać. Całkowicie zapomniał o swoim przyjacielu Awignathcie.
Żyli szczęśliwie przez
wiele lat i mieli razem wiele dzieci, otoczeni bogactwem i bardzo do
siebie przywiązani. Purandźana był zniewolony pożądaniem, jakim
darzył swą żonę. Ze względu na styl życia i swoje żarliwe
pragnienia, postarzał się i stracił siły szybciej niż powinien.
Na świecie żyła również
córka Czasu o imieniu Dźara. Była ona ucieleśnieniem Starości,
lecz mimo to rozpoczęła poszukiwania męża wśród boskich istot i
jakszasów. Przybyła
do Bhaji, który był wcieleniem Strachu i poprosiła, by pojął ją
za żonę. Bhaja nie chciał jej jako żony, ale przyjął ją jako
siostrę mówiąc, żeby wstąpiła do jego armii i wraz z nim
atakowała i plądrowała pałace. Razem uczynią splądrowane miasta
zupełnie nieprzydatnymi.
W końcu również miasto
Purandźany i Purandźani zostało zaatakowane przez tę armię.
Podczas oblężenia, Dźara ujęła Purandźanę, powodując, że
utracił swoje piękno i młodość. Armia niszczyła miasto coraz
bardziej, kawek po kawałku. Purandźana stał się słabszy, mniej
inteligentny, bardziej przywiązany do swoich pragnień. Jego rodzina
i całe miasto było coraz bardziej osłabione. Żołnierze zabili rodzinę
Purandźany, gdyż nie był on w stanie ich ochronić. Spalili miasto
i ostatecznie zamordowali także Purandźanę i Purandźani.
Z powodu silnego
pożądania, jakim Purandźana darzył swą żonę, ostatnia jego
myśl dotyczyła Purandźani, dlatego w następnym życiu urodził
się jako kobieta – córka króla, o imieniu Waidarbhi. Gdy Waidarbhi osiągnęła
odpowiedni wiek, poślubiła pobożnego króla, który udał się do
lasu, by odbyć wielką pokutę. Tam zmarł. Głęboko opłakiwała
utratę swojego męża. Już prawie chciała wskoczyć w ogień
kremacyjny z jego ciałem, gdy podszedł do niej bramin.
Bramin
powiedział, że był Awignathem – jej
bliskim przyjacielem z poprzedniego wcielenia jako Purandźana.
Wyjaśnił jej na temat wcześniejszego życia: o tym, jak jej
przywiązanie do miasta Bhogawati i do Purandźani spowodowało
ponowne narodziny. Wytłumaczył, dlaczego cykl ten będzie trwać
wiecznie, uniemożliwiając jej dostąpienie Boga. Waidarbhi uświadomiła
sobie, że tak naprawdę nie była tylko Waidarbhi, czy Purandźaną
– była nieśmiertelnym przyjacielem Awignathana, i że przez
kolejne wcielenia trwała w iluzji.
Kiedy Narada Muni
zakończył opowiadać tę historię królowi Praćinabarhi,
wytłumaczył mu jej znaczenie: Purandźana jest duszą, natomiast
Awignatha jest Panem. Miasto Bhogawati jest ludzkim ciałem. Kiedy Purandźana chce
opuścić ciało, zapomina o swoim przyjacielu, o Panu. Purandźani
jest umysłem. Żołnierze atakujący miasto, to myśli atakujące
umysł. Gdy Purandźana jest przywiązany do miasta, jest całkowicie
pod kontrolą myśli, które powodują jego ponowne wcielenie.
By przerwać ten cykl,
potrzebna jest nam łaska Guru, którym w tej historii jest Awignatha
pojawiający się jako bramin. Gdy poddajemy się Guru, on będzie
nas kierował do naszego prawdziwego Ja – nieśmiertelnego
przyjaciela Pana.
"Nie jesteście tu po
to, aby przywiązywać się do świata, ponieważ wszystko co jest w
Bhogawati („świat przyjemności”) ma swój kres. Nawet ciało
fizyczne ma swój koniec. Widzieliście wczoraj, nawet sam Bhagawan
wcielił się w ciało fizyczne, a później musiał je opuścić.
Mógł je sobie zostawić, ale tego nie zrobił."
"Umrzecie. Czy tego
chcecie, czy nie, umrzecie. Im szybciej to zaakceptujecie, tym
lepiej. Będziecie bardziej wolni, bez lęku. Im bardziej będziecie
z tym walczyć, tym trudniejsze to będzie i tym mocniej będzie was
to zadręczać. Jak to było z Dźarą – będzie jeszcze więcej
bólu, kiedy leżąc na łożu śmierci zobaczycie, że nie ma przy
was nikogo.
Możecie wszystkich
prosić o pomoc, ale co oni mogą zrobić? 'Proszę, weź ten
paracetamol, który ukoi trochę bólu.' Co więcej mogą zrobić?
Włożyć wam lekarstwo do ust lub zrobić zastrzyk, by mniej
bolało. Ale w momencie śmierci nie ma męża, nie ma żony, nie ma
dzieci, przyjaciół. Nikogo tam nie ma. Kiedy stajecie w obliczu
śmierci, czy powiedzieliby do was: 'Wiesz, tak bardzo cię kocham!
Proszę, pozwól mi umrzeć za ciebie!' Nie, nie zrobią tak!"
Przebaczenie:
Swami mówił o wielu
poziomach piekła oraz o pokucie. Mówił, że gdy ktoś osiągnie
pewnego rodzaju zasługi, osiągnie pewnego rodzaju Niebo. Podobnie,
gdy ktoś posiada pewnego rodzaju negatywną karmę, idzie do pewnego
rodzaju piekła.
Oto fragment wykładu
Swamiego:
"Zanim opuścicie ciało,
zanim umrzecie, najlepiej postępować tak, aby uniknąć piekła.
Najlepiej jest zastanowić się nad sobą i zmienić, póki jesteście
jeszcze silni, póki wasze umysły nadal działają prawidłowo i
możecie zrobić pokutę. W przeciwnym wypadku, gdy się
zestarzejecie i wasze mózgi też, nie będziecie w stanie nic
zrobić, by odpokutować. Jeśli kogoś skrzywdziliście, nie traćcie
czasu, poproście o przebaczenie.
Idźcie, poproście tę
osobę o przebaczenie. Czy chce je dać czy nie, zależy to on niej,
lecz wy uwalniacie się od karmy. Uwolnicie się od tego ciężaru.
To tak jak powiedział Chrystus, prawda? Gdy odprawiamy liturgię,
on mówi: 'Przed przyjęciem komunii, idźcie poprosić swoich
braci i siostry o przebaczenie, jeśli ich obraziliście'. Więc
mówił o tym samym. Powiedział: Idźcie, póki czas, póki wciąż
wiecie co robicie, poproście o przebaczenie, poproście o
odpuszczenie."
Swamidźi powiedział też, że
przebaczenie jest zależne od wewnętrznej szczerości, że otrzymamy
przebaczenie od Pana, jeśli najpierw sami wybaczymy sobie grzechy i
mocno postanowimy unikać ich na przyszłość oraz odnaleźć
właściwą drogę.
Swami przytoczył przykład
wielkiego świętego Walmiki. Walmiki był kiedyś groźnym
przestępcą o imieniu Ratnakar, który mordował ludzi po to, aby móc
ich obrabować. Gdy uświadomił sobie, ile złej karmy nagromadził,
wkroczył na drogę pokuty, która polegała na intonowaniu Boskich
Imion, czemu powierzył się całym swoim sercem. Po latach sadhany,
Bóg zmienił jego imię na Walmiki. Został wielkim mędrcem i
opowiedział historię Pana Ramy całemu światu, stając się
autorem jednego ze Świętych Pism – Ramajany.
Sri Swami Vishwananda
powiedział, że jeśli jesteśmy szczerze oddani Narajanie, nie
musimy martwić się różnymi poziomami piekła: jeśli mamy umysł
skierowany na jeden cel – oddanie Narajanie i żałujemy każdego
popełnionego grzechu, ten żal staje się pokutą. Jeśli szczerze
żałujemy za popełnione grzechy, On uczyni nas świętymi.
"Gdy idziecie do
lekarza, on diagnozuje was i w zależności od waszej choroby,
przepisuje odpowiednie lekarstwa. Powiedzmy, że macie gorączkę,
idziecie do lekarza i macie 40 stopni gorączki, inna osoba ma 38
stopni gorączki, a kolejna 37. Tak, wszyscy macie gorączkę, ale
dawka leku będzie inna. Więc w ten sam sposób, Śukadew mówi: Każdy będzie musiał odpokutować za swoje grzechy.
Jeśli jesteście
silni, jeśli macie odwagę, zmierzcie się z tym. Idźcie poprosić
o przebaczenie, idźcie to naprawić. Jeśli żywicie urazę, usuńcie
tę urazę, póki jest jeszcze czas."
0 komentarze :
Prześlij komentarz