Kochani Blogerzy,
Nasza siostra Kadambari ma nową sąsiadkę. Jest nią Św. Faustyna Kowalska. I nie jest to żart, ponieważ Kadambari mieszka od niedawna przez płot z Sanktuarium w Łagiewnikach, gdzie spoczywają Św. Relikwie Siostry Faustyny.
Kadambari przysłała mi niedawno piękną historię o Swamim Vishwanandzie. Historia poniżej, a oto co napisała Kadambari:
"To było rok temu. Miałam bardzo miły sen. Przyśnił mi się jakiś pan, który z daleka patrzył na mnie z niesamowitym spokojem i uśmiechem. W lecie odwiedziłam moją siostrę. Powiedziała mi, że wybiera się na spotkanie, w którym będzie brał udział jakiś pan, którego nazwiska już nie pamiętam, i pokazała mi jego zdjęcie. To był ten mężczyzna z mojego snu. Po powrocie do domu za jakiś czas zaczęłam obserwować dziwne zachowanie się mojego męża. Podejrzewałam, że to depresja. Brał też tabletki, które miały to złagodzić. Niestety sprawa się coraz bardziej pogarszała. Wizyta u lekarza, badania, prześwietlenia i diagnoza: rak na prawej półkuli głowy, natychmiast operować. Od 19 lipca mąż przebywa w szpitalu. Tydzień badań szpitalnych i przygotowanie do operacji. W niedzielę 25 lipca odwiedza mojego męża lekarz, który będzie go operował. Ten lekarz przypominał mi pana z mojego snu. Po podaniu ręki na pożegnanie poczułam ogromną ulgę i wręcz radość jak gdyby ktoś zdjął ze mnie ogromny ciężar. Wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. W poniedziałek 26 lipca operacja. Po operacji rozmowa z lekarzem i diagnoza: to nie złośliwy rak tylko duży guz i cysta. Lekarze podczas operacji sami byli zaskoczeni, bo zdjęcia pokazywały coś innego. Po operacji osłabienie i depresja, ale wiem, że to minie. Potrzeba czasu. Do tej pory nie miałam jeszcze okazji widzieć się z tym lekarzem, który odwiedził nas w niedzielę przed operacją.”- Ania
0 komentarze :
Prześlij komentarz